Każdy kandydat lewicy jest chyba skazany na porażkę. Oczywiście cuda się mogą zdarzyć. Wczoraj jeszcze powiedziałbym, że Lech Kaczyński będzie tym, który to wyborców. Dzisiaj mam wątpliwości czy nie wejdzie ktoś z boku - mówi publicysta "Newsweeka" Piotr Zaremba.

Konrad Piasecki: Nowy rok w polityce zacznie się od mocnego akcentu. Czy Waszym zdaniem zmiana Cimoszewicz za Oleksego jest przesądzona?

Robert Walenciak: Chyba tak, chyba arytmetyka sejmowa na to wskazuje.

Konrad Piasecki: Tylko, że Cimoszewicz mówi „Waham się”. Twoim zdaniem Piotrze to są wahania hamletowskie i rzeczywiste czy udawane?

Piotr Zaremba: Rzeczywiste bo Cimoszewicz jest trochę nietypowym politykiem. Ja miałem wrażenie, że to jest człowiek, który szykuje się do wyprowadzenia się z polityki i że akurat w jego przypadku - choć w polityce to się rzadko zdarza – te takie wyrazy zniechęcenia, sfrustrowania pewnego, niechęci do własnego ugrupowania były szczere.

Konrad Piasecki: Czy jest tak, że pół roku marszałkowania Sejmu, a potem Cimoszewicz pójdzie na polityczną emeryturę?

Robert Walenciak: To jest możliwe i niemożliwe. Tego nie wiemy, zależy jak to marszałkowanie mu wypadnie. On jest rzeczywiście takim politykiem, który stawia sprawę dosyć jasno – albo polityka będzie taka jak ja chcę, albo w tej polityce mnie nie będzie w ogóle. To jest jego siłą i wadą równocześnie. To jest tak naprawdę wada w polityce, ale czasami są szczególne okoliczności kiedy może być to siłą.

Konrad Piasecki: Ale jeśli powie tak, to powie tak, dlatego że za tym planem zmiany marszałka Sejmu stoi po pierwsze konieczność natury lustracyjnej, ale z drugiej strony jakiś plan zrobienia z Cimoszewicza lepiszcza – twarzy nowej lewicy.

Robert Walenciak: Plan jest taki – dać na stanowisko osobę mającą autorytet, nie kontrowersyjną, budzącą może nie miłość, ale pewien szacunek. Natomiast co będzie dalej to zobaczymy.

Konrad Piasecki: Piotrze wokół Cimoszewicza może się zgromadzić janikowców, oleksistów i borówki?

Piotr Zaremba: Trudno powiedzieć, czy on byłby dobrym partnerem partyjnym. Ja myślę, że to raczej zmierza w kierunku uczynienia z niego kandydata na prezydenta. Tu sytuacja się zmienia z dnia na dzień, bo jeszcze wczoraj się wydawało, że bardziej logicznym kandydatem może być albo Marek Belka, albo Marek Borowski. Teraz natomiast Cimoszewicz jest rzeczywiście taką niezgraną kartą, czystą, trochę zapomniany, ale zarazem fachowiec od konkretnej roboty może być dobrym kandydatem. Choć pytanie czy on porwie za sobą wyborców. Sprawia wrażenia człowieka uczciwego, takiego kostycznego. Nie wiem, czy on jest takim charyzmatycznym kandydatem, który wywoła miłość wyborców.

Konrad Piasecki: Choć z drugiej strony ten Borowski, który w sondażach stoi bardzo dobrze też nie jest politykiem wiecowym. To nie jest polityk charyzmatyczny, który pociągnie tłum.

Piotr Zaremba: Ale bardziej jakoś przekonuje do siebie wyborców. Cimoszewicz robi wrażenie człowieka niesympatycznego. Nie wydaje mi się żeby był taki, ale Borowski jest też pewny siebie, zarozumiały, ale jakoś bardziej budzi zaufanie.

Konrad Piasecki: Cimoszewicza ciężej pokochać od pierwszego wejrzenia?

Piotr Zaremba: Chyba tak.

Konrad Piasecki: Panowie, wybory prezydenckie. Taki rok jak ten zdarza się raz na 20 lat, wybory prezydenckie, wybory parlamentarne. Spróbujmy zabawić się w takich domorosłych Wernyhorów. Kto waszym zdaniem za rok powie „Obejmując z woli narodu urząd prezydenta, uroczyście przysięgam”?

Piotr Zaremba: My tak zastanawiamy się, czy Cimoszewicz porwie, czy nie porwie. Każdy kandydat lewicy jest chyba skazany na porażkę. Mówię „chyba”, bo oczywiście cuda się mogą zdarzyć. Wczoraj jeszcze powiedziałbym, że Lech Kaczyński będzie tym, który to porwie. Dzisiaj mam wątpliwości czy nie wejdzie ktoś z boku. To może być Zbigniew Religa, to może być Tomasz Lis, to może być jeszcze ktoś inny. Ale Kaczyński też ma szanse moim zdaniem.

Konrad Piasecki: Czy kandydat spoza świata polityki, albo ocierający się o świat polityki, czy czysto polityczny?

Robert Walenciak: Jest coś takiego, że jeżeli są wybory to decydują o tym olbrzymie aparaty partyjne. One naganiają tłumy, one budują wizerunek kandydata i trudno mi sobie wyobrazić, by ktoś nie mając tych aparatów mógł się przebić.

Konrad Piasecki: Czyli jeśli ktoś to kto?

Robert Walenciak: Myślę, że w tej chwili najpoważniejszym kandydatem prawicy jest Lech Kaczyński. Miał bardzo dobre wystąpienia rocznicowe w związku z rocznicą Powstania Warszawskiego. Tu zaprezentował się jako mąż stanu i ma jeden wspaniały atut – ma brata od brudnej roboty.

Konrad Piasecki: Lech Kaczyński jako kandydat na prawicy, tu jesteście zgodni. A kto najpoważniejszym kandydatem na lewicy? Powróżcie z fusów.

Piotr Zaremba: Dzisiaj powiedziałbym Cimoszewicz, ale Borowskiego bym nie skreślał.

Robert Walenciak: Do tego możemy jeszcze dodać Marka Belkę. Zobaczymy, to wszystko w ciągu najbliższych trzech, czterech miesięcy się ułoży.

Konrad Piasecki: A kto będzie premierem po wyborach?

Piotr Zaremba: To jest raczej dość prosta odpowiedź – Jan Rokita, choć przewiduje pewne kłopoty, które z pewnością czy to będzie Rokita są zapowiedzią kłopotów przyszłego rządu. Pamiętajmy jednak, żadne ugrupowanie, które przez tyle miesięcy utrzymuje przekonanie, że ktoś z ich grona będzie premierem bezboleśnie nie może go wycofać. Rokita może się spalić i może po roku, czy dwóch odejść. Sądzę jednak, że on będzie premierem i będzie miał silną i wyraźną większość.

Konrad Piasecki: Robercie kto będzie premierem? Rokita?

<Robert Walenciak: Zdecydowanie ona ma przewagę, ale ja sobie mogę wyobrazić też inną sytuację, że w wyniku kampanii wyborczej zużywają się partie środka i jest jakiś pomysł wokół Ligi Polskich Rodzin, Samoobrony, PSL-u, nawet PiS-u.

Piotr Zaremba: W to zupełnie nie wierzę, ale tu jest jeden problem. Jeśli będą wybory razem z referendum konstytucyjnym to może to podzielić Platformę i PiS. To jest kłopot i dlatego lewica tak bardzo chce żeby to były połączone wybory, bo jak wiemy Platforma zjeżdża w kierunku pewnego odwrotu od tego twardego stanowiska wobec konstytucji europejskiej. Drugi problem to jest logika samej kampanii. Jacek Kurski jak się mówi będzie robił kampanie PiS-owi i to będzie kampania silnie antyplatformerska. Wtedy pewne emocje po wyborach mogą utrudnić stworzenie rządu, ale myślę że ten rząd jednak powstanie i że Jan Rokita będzie premierem.

Konrad Piasecki: Dziękuję panom za rozmowę.

Fot. Jan Mikruta RMF