Wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 został zapytany o wypadek w miejscowości Łebieńska Huta, gdzie kierowca z zakazem prowadzenia pojazdu wjechał w grupę młodych chłopców i zbiegł z miejsca wypadku. Myrcha pytany, dlaczego takie osoby siadają za kółko, odpowiedział: "Nie powinno to być możliwe i dziwię się, że cały czas lekceważą wyrok".

Pytany dalej przez Piotra Salaka, czy jest jakiś system kontroli kierowców, którzy mają na koncie nawet 19 zakazów i mimo to wsiadają za kółko, odparł: Krajowy rejestr karny pokazuje informację o skazaniach.

Doprecyzował jednak, że sędzia, który wydaje kolejny zakaz, nie ma pełnej informacji, jeśli postępowania toczą się równolegle - może więc nie wiedzieć o wcześniejszych karach. To jest problem. Będziemy też zmieniać to, żeby kary się nie konsumowały [obecnie dłuższy zakaz konsumuje krótszy], tylko naliczały kolejno po sobie - zapowiedział Arkadiusz Myrcha. Dodał, że wkrótce osoby, które prowadzą samochód "na zakazie sądowym", dożywotnio utracą prawo jazdy.

Zapytany, kiedy przepisy wejdą w życie, powiedział: Mam nadzieję, że w październiku zakończymy, bo mamy jeszcze dwa posiedzenia Sejmu (...). Mam nadzieję, że jeżeli nie będzie poprawek na etapie prac senackich i ustawa nie będzie wracać do Sejmu, to będzie mogła być w listopadzie na biurku prezydenta - zapewnił polityk Koalicji Obywatelskiej.

Myrcha o zmianach w KRS: Musimy odpolitycznić

Piotr Salak zapytał też swojego gościa o doniesienia "Dziennika Gazety Prawnej" dot. planu rządu, w którym środowiska sędziowskie miałyby wskazywać kandydatów do KRS, a Sejm pełniłby jedynie funkcję zatwierdzającą.

Musimy zrobić wszystko w ten sposób, żeby jak najbardziej odpolitycznić ten sejmowy wybór. Oddać procedurę wskazywania kandydatów do jak najszerzej pojętych środowisk sędziowskich i w jakiś sposób to spróbować sformalizować - powiedział polityk KO.

Wiceminister podkreślił też, że różnica między obecną a planowaną procedurą polega właśnie na odseparowaniu środowiska politycznego od etapu nominacji.

Jest inny proces, jeżeli Sejm jest na początku procesu wyboru i na końcu, czyli politycy zgłaszają i politycy wybierają. Środowiska sędziowskie są odseparowane od wyboru. I to jest clue problemu - dodał.

Wiceminister o "ustawie praworządnościowej"

Dalej Arkadiusz Myrcha został zapytany o projekt tzw. "ustawy praworządnościowej". Przede wszystkim to będzie ustawa odnosząca się do skutków dotychczasowego funkcjonowania KRS-u (...), statusu tak zwanych neosędziów - to będzie kwestia uporządkowania tej części - powiedział wiceminister.

Zdaniem polityka Koalicji Obywatelskiej, celem projektu nie jest rewolucja, lecz przywrócenie porządku instytucjonalnego i prawnego w sądach.

Czy prezydent podpisze ustawę? Jeśli ma na sercu dobro wymiaru sprawiedliwości, to musi ją podpisać - powiedział polityk KO.

Na pytanie, co się stanie, jeśli prezydent odmówi podpisu, wiceminister wyjaśnił, że resort ma narzędzia do bieżącego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, nawet przy utrudnionym naborze sędziów.

Zarządzamy wymiarem sprawiedliwości na materii, która jest w ustawie, rozporządzeniach, zarządzeniach ministra. Jeśli nie mamy na bieżąco dostępu do nowych sędziów z uwagi na KRS, to inwestujemy w urzędników, asystentów, zwiększamy nabory do Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, żeby było więcej asesorów. Radzimy sobie - zapewnił wiceminister.

Po jeszcze więcej informacji odsyłamy Was do naszego internetowego Radia RMF24

Słuchajcie online już teraz!

Radio RMF24 na bieżąco informuje o wszystkich najważniejszych wydarzeniach w Polsce, Europie i na świecie.
Opracowanie: