"Jeśli Międzynarodowy Komitet Olimpijski nie ulegnie, nie cofnie się od tej złej decyzji, musimy być gotowi postawić sprawę na ostrzu noża" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Kamil Bortniczuk. Minister sportu i turystyki był pytany, czy Polska jest gotowa zbojkotować Igrzyska Olimpijskie w Paryżu w 2024 roku, jeśli MKOl dopuści do sportowców z Rosji i Białorusi do startu pod neutralną flagą.

Międzynarodowy Komitet Olimpijski zapowiedział niedawno, że "bada" możliwość dopuszczenia sportowców z Rosji i Białorusi do udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku pod neutralną flagą. Czy Polska chce postawić MKOl-owi ultimatum?

Myślę, że ultimatum to najtwardsza z kart w talii, więc wyciągniemy ją wtedy, kiedy nie będzie innego wyjścia. Myślę, że mamy jeszcze tyle czasu, że powinniśmy MKOl-owi dać szansę na autorefleksję - powiedział Kamil Bortniczuk.

10 lutego spotykają się ministrowie sportu z 40 państw w ramach nieformalnej grupy, która została zawiązana po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Jakich decyzji można się spodziewać?

Dla Rosjan sport jest częścią machiny propagandowej - to wskazujemy w naszych nieformalnych rozmowach. Myślę, że w tym oświadczeniu, które wydamy po spotkaniu, bardzo mocno podkreślimy, że to byłoby zwycięstwo Rosjan. My chcemy, żeby igrzyska odbyły się bez Rosjan i Białorusinów, a nie bez Polaków, Ukraińców czy Łotyszy - powiedział minister sportu i turystyki, odnosząc się do ewentualnego bojkotu paryskich igrzysk.

Robert Mazurek przytoczył odpowiedź MKOl-u, że ostrzeżenia przed możliwym bojkotem do ekstremalnie niefortunna sytuacja. Organizacja zauważa, że bojkot jest naruszeniem karty olimpijskiej, a wszystkie komitety olimpijskie są zobowiązane do udziału w igrzyskach.

Bardziej niefortunną sytuacją jest zachowanie MKOl-u - nic się nie wydarzyło od 24 lutego (ubiegłego roku) do dzisiaj, co by uzasadniało jakiekolwiek łagodzenie sankcji wobec rosyjskich sportowców - zauważył minister sportu i turystyki.

"MKOl grzeszy naiwnością"

Na uwagę, że MKOl chce wyjść z kompromisową propozycją, iż na paryskich igrzyskach nie będzie reprezentacji Rosji i Białorusi, ale będą sportowcy z tych krajów pod neutralną flagą, Kamil Bortniczuk odpowiedział, że "MKOl grzeszy naiwnością".

U nas się mówi, że złodziej idzie przez wioskę tylko raz. Ten symboliczny rosyjski złodziej przez wioskę olimpijską przechodził już co najmniej dwa razy - pierwszy raz w Tokio, a drugi w Pekinie. Wierząc w to, że tym razem będzie inaczej, MKOl grzeszy naiwnością. Ta reprezentacja (Rosji) nigdy nie była i nie będzie neutralna - stwierdził gość Porannej rozmowy w RMF FM.

Robert Mazurek zauważył, że w innych dyscyplinach się tym nie przejmują. Za przykład podał tenis, gdzie sportowcy z Rosji i Białorusi osiągają sukcesy. Co na to Kamil Bortniczuk?

To jest niechlubny wyjątek - najbardziej znane rozgrywki tenisowe nie są rozgrywkami międzynarodowymi w rozumieniu międzynarodowego prawa sportowego, to są prywatne turnieje, w których występują prywatne osoby - powiedział.

Projekt ustawy zakazującej sprzedaży energetyków dzieciom dziś trafi do Sejmu

Jednym z tematów rozmowy był proponowany zakaz sprzedaży napojów energetycznych dzieciom do 18. roku życia. Skąd ten pomysł?

Od czasu, kiedy znajomi nauczyciele wskazali mi ten problem, staram się go zdiagnozować. Zatrudniłem do tego Instytut Sportu, tam jest zakład żywienia, który opracował szereg raportów. Wynika z nich, że (napoje energetyczne) można ubrać w krótkie zdanie - to trochę narkotyk zapakowany w cukierek - powiedział rozmówca Roberta Mazurka.

Kamil Bortniczuk poinformował, że projekt ustawy zakazującej sprzedaż napojów energetycznych dzieciom do 18. roku życia i ograniczający reklamy, które są do dzieci skierowane, zostanie dziś złożony w Sejmie.

"Nie mamy pewności, czy korzystanie z PGE Narodowego jest bezpieczne"

Rzeczywiście, na dziś nie mamy pewności, czy korzystanie ze Stadionu Narodowego w kontekście imprez masowych, tych, które wiążą się z korzystaniem z głównej płyty i wielotysięczną widownią, jest dla tej widowni bezpieczne - mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM Kamil Bortniczuk.

Zdaniem ministra sportu i turystyki, jest mała szansa, że na PGE Narodowym rozegra się zaplanowany na 17 marca mecz Polski z Albanią. Myślę, że on się nie odbędzie na Stadionie Narodowym, ale to jest moje zdanie - mówił minister.

Jestem w stałym kontakcie z prezesem spółki. On próbuje trochę grać na czas, bo reprezentuje spółkę, która jest zainteresowana tym, żeby ten mecz się tam odbył. Natomiast ja w żaden sposób ani nie będę naciskał, żeby on się odbył na Stadionie Narodowym, ani nie będę tego sugerował, ponieważ jestem odpowiedzialnym człowiekiem i nie chcę brać odpowiedzialności na swoje barki za życie kilkudziesięciu tysięcy kibiców - dodał Bortniczuk.

Co z halami sportowymi?

Gość RMF FM był również pytany o zapowiadaną budowę tysiąca hal sportowych w ciągu najbliższych dwóch lat. Na przyszłotygodniowej Radzie Ministrów, we wtorek zostanie przyjęty wieloletni program inwestycyjny w zakresie budowy hal sportowych, a w środę zostanie ogłoszony nabór projektów. Myślę, że 500 hal w związku z tym uelastycznieniem, które przyjęliśmy w wyniku pilota i wielkości gmin, to jest minimum, które zakontraktujemy na przyszły rok - zadeklarował polityk.

Będzie to możliwe, bowiem takie hale powstają w zaledwie dwa miesiące. To jest akurat wielki atut tej technologii. Tam więcej czasu zajmuje przygotowanie gruntu i dokumentacji, czyli pozyskanie pozwoleń na budowę. Sama budowa jest prosta - mówił Bortniczuk. I dodał, że "ostatecznie pieniędzy mamy więcej niż na tysiąc hal".

"Santos to nie jest człowiek, który przyszedł odcinać kupony"

Minister sportu był też pytany o nowego trenera reprezentacji - Fernando Santosa. To człowiek, który trenował topowe kluby w Portugalii. Człowiek, który trenował topowe kluby w Grecji i po raz pierwszy w karierze, a jest trenerem od 1987 roku, wychodzi poza Grecję i Portugalię. Ale co ważne, to nie jest człowiek, który przyszedł tutaj odcinać kupony - mówił Bortniczuk.

Pierwsze czego chciał, to zażyczył sobie gabinetu w siedzibie PZPN-u i mówił, że on tam będzie codziennie przychodził, bo będzie pracował, będzie się przyglądał systemowi szkolenia młodzieży, będzie próbował je doskonalić. Będzie mieszkał w Warszawie. Zamienia Portugalię czy Grecję na Warszawę, z żoną będzie mieszkał w Warszawie na stałe. Widać więc, że jest to charakterologiczny człowiek, który jak coś robi, to angażuje się i wchodzi w to całym sobą - dodał minister.