"Nikt po tych wyborach (parlamentarnych - red.) nie będzie rządzić samodzielnie i dobrze, żeby się wszyscy z tym pogodzili" - powiedział Adrian Zandberg, współprzewodniczący partii Razem, który był gościem Marka Tejchmana w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Rozmówca dodał, że "nie będzie trzeciej kadencji Prawa i Sprawiedliwości". Zdaniem Zandberga: "Będą trzy listy i proponuję wszystkim miłośnikom analiz systemów wyborczych przyzwyczaić się do faktu".

Prowadzący rozmowę zapytał posła partii Razem o to, czy była szansa na jedną listę opozycji w tegorocznych wyborach parlamentarnych.

Moim zdaniem nie, to było tracenie czasu - odpowiedział Adrian Zandberg. Jak dodał, "żeby wygrać wybory, trzeba dotrzeć do ludzi". Zapewniam, że kiedy idziemy na targowiska, na bazary, kiedy ludzie rozmawiają, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, i przekonują do naszego programu, to nikt tam nie jest zainteresowany tym, czy polityk A lubi się z politykiem B i czy polityk C będzie z politykiem D na liście. Ludzie mówią: co będzie ze mną? - mówił współprzewodniczący Razem.

Zandberg: PiS zadbał o brak zdolności koalicyjnych

Podkreślił, że "Polska, kraj demokratyczny i wolny, musi być krajem, który jest również spójny społecznie i solidarny, bo to, że Polska nie była spójna społecznie i nie była solidarna, doprowadziło do kryzysu demokracji". Jeżeli chcemy, żeby to się nie powtórzyło, jeżeli chcemy, żeby Polska była stabilnym, europejskim, demokratycznym krajem, to Polska musi mieć silne usługi publiczne, w Polsce pracownicy muszą zarabiać więcej, Polska musi być krajem, w którym ludzie czują się bezpiecznie - mówił Zandberg.

Zdaniem gościa Popołudniowej rozmowy w RMF FM, "PiS po prostu nie będzie rządzić". Rzeczywistość jest taka, że Prawo i Sprawiedliwość przez lata swoich rządów zadbało o to, żeby nie miało zdolności koalicyjnych z nikim - zaznaczył.

Poseł Razem uważa, że Konfederacja nie wejdzie do Sejmu w kolejnej kadencji.

My jesteśmy po to, żeby przyszły rząd nie powtórzył błędów z przeszłości - zaakcentował Adrian Zandberg.

"Będą trzy listy"

Jego zdaniem, "będą trzy listy (wyborcze opozycji w wyborach parlamentarnych - red.) i proponuję wszystkim miłośnikom analiz systemów wyborczych przyzwyczaić się do faktu, że tak będzie i zająć się tym, co moim zdaniem jest teraz kluczowe, tzn. zmobilizowaniem wyborców, bo wynik wyborów nie zależy od rozrysowanych na papierze teoretycznych tabelek".

On (wynik wyborów - red.) zależy od tego, że trzeba dotrzeć do ludzi i przekonać ich, żeby poszli w niedzielę i zagłosowali w wyborach. Do ludzi trzeba dotrzeć z konkretną propozycją dotyczącą ich życia - podkreślił.

"PiS wygrał z dwóch powodów"

Współprzewodniczący partii Razem powiedział, że "w 2015 roku PiS wygrał z dwóch powodów". Powód numer jeden był taki, że wygrał przez błędy tych, którzy rządzili wcześniej. I tych błędów nie wolno powtórzyć. Powód numer dwa był taki, że faktycznie mieli wtedy przekonującą dla milionów ludzi opowieść - mówił.

My idziemy z konkretnymi propozycjami, jeżeli chodzi o mieszkania, jeżeli chodzi o prace, jeżeli chodzi o usługi publiczne, o transport, o ludzkie, codzienne życie, które musi się zmienić na lepsze w nowej, demokratycznej Polsce - stwierdził Zandberg.

Jego zdaniem, "w Polsce mamy demokrację, która jest ułomna". Mamy demokrację, która została w dużym stopniu potargana przez tych, którzy przez ostatnie lata sprawowali władzę - dodał.

"Nie będzie trzeciej kadencji Prawa i Sprawiedliwości"

Nie będzie trzeciej kadencji Prawa i Sprawiedliwości. Orban i Kaczyński to są dwie różne bajki. Polska i Węgry to są dwa różne światy, ale musimy zadbać o to, żeby żadna inna, antydemokratyczna siła nie wróciła, z podwójnie silnym jak dzisiaj PiS poparciem. Tu będzie wielka odpowiedzialność tych, którzy będą rządzili po PiS-ie. Trzeba polską demokrację społecznie, ekonomicznie, ale także ustrojowo zabezpieczyć - powiedział gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM.

Marek Tejchman zapytał swojego rozmówcę o to, czy ewentualna koalicja z Konfederacją w przyszłej kadencji parlamentu jest ceną, którą warto zapłacić za odsunięcie PiS-u od władzy.

Nie, ponieważ Konfederacja to jest większe zło niż PiS - stwierdził Adrian Zandberg.

"Pan prezydent Duda ma aspiracje"

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marek Tejchman pytał o to, jak opozycja wyobraża sobie ewentualne rządzenie z prezydentem Andrzejem Dudą i obecnym Trybunałem Konstytucyjnym. Jeżeli chodzi o pana prezydenta, to myślę, że pan prezydent Duda ma aspiracje sięgające poza granice naszego kraju i myślę, że nowa rządząca większość nie powinna stać na drodze do tych aspiracji - powiedział Adrian Zandberg.

Dopytywany o to, czy nowa koalicja rządząca powinna zaproponować mu np. poparcie w staraniach o stanowisko np. sekretarza generalnego NATO, lider Razem powtórzył: "Myślę, że pan prezydent widzi samego siebie i swoją przyszłość gdzieś indziej niż w twardej opozycji do przyszłego rządu".

Jeśli chodzi o Trybunał Konstytucyjny, to w ocenie Adriana Zandberga, jest to instytucja "naznaczona problemami prawnymi związanymi z wyłonieniem jej członków". Te problemy będą wymagały naprawienia - dodał. Według niego, trzeba "odwrócić" błędy, które "zatruły to drzewo".

Polityk zwrócił ponadto uwagę na to, że TK "nie ma obecnie możliwości zrobienia czegokolwiek". Wybrani przez Prawo i Sprawiedliwość (członkowie - red.) skłócili się sami ze sobą na tyle, że mają problem z wyłanianiem składów orzekających. Jesteśmy więc - moim zdaniem - na tym etapie, w którym okazało się, że lojalność części z nominatów PiS względem ich obozu politycznego, na którą liczyło Prawo i Sprawiedliwość, staje się z miesiąca na miesiąc coraz bardziej wątpliwa - stwierdził Zandberg.

W jego ocenie, Trybunał Konstytucyjny da się jednak naprawić. Ludzie będą podejmowali różne wybory, także życiowe wybory, związane z przejściem w stan spoczynku - zaznaczył współprzewodniczący partii Razem.

Zandberg przed orędziem prezydenta

W trakcie rozpoczętej o godzinie 18 Popołudniowej rozmowy w RMF FM nie była publicznie jeszcze znana informacja o skierowaniu przez prezydenta Andrzeja Dudę do Trybunały Konstytucyjnego ustawy o Sądzie Najwyższym. Została ona podana oficjalnie po godzinie 20 - Andrzej Duda skierował ustawę do TK. Gospodarz dzisiejszej Popołudniowej rozmowy w RMF FM zapytał - tuż po godzinie 18 - o to, co prezydent Andrzej Duda może zrobić z nowelizacją ustawy.

Ptaszki ćwierkają, że prezydent będzie starał się, nie narażając żadnej z frakcji obozu rządzącego, zarazem ją podpisać i skierować do Trybunału do rozpatrzenia w trybie następczym - powiedział Zandberg tuż po godzinie 18.

Pytany o to, co według niego zrobi wówczas TK, lider Razem odparł ironicznie: "pytanie czy się zbierze". Jak patrzę na to jak wygląda liczba spraw, którymi Trybunał się zajmuje rocznie, to widzę instytucję, która nie olśniewa tempem prac - dodał polityk.

Wyraził przy tym pogląd, iż do polski trafią w końcu środki z Funduszu Odbudowy, jednak w większości będzie je wydawał już kolejny rząd. Te środki będą niezmiernie potrzebne kolejnemu rządowi - w inwestycje w mieszkania, w transformację energetyczną, w cyfryzację. Te pieniądze wyda już tak naprawdę kolejny rząd, a nie ten - zaznaczył Zandberg.

Zandberg o źródle inflacji

Marek Tejchman poruszył też temat sytuacji gospodarczej. Współprzewodniczący Razem ocenił, że po raz pierwszy w tym stuleciu mamy tak istotny spadek płacy realnej. To jest duży problem społeczny. Polska przez lata ominęła tę rafę. Dzisiaj to bardzo mocno uderza, szczególnie w gospodarstwa pracownicze - przekonywał Zandberg.

To pracownicy - jak mówił - najmocniej "przegrali na inflacji". Polityk podkreślał zarazem, iż źródłem inflacji w ostatnim roku w Polsce nie był przegrzany rynek pracy czy świadczenia społeczne. Źródła inflacji w dużym stopniu to były połamane łańcuchy dostaw i szok energetyczny - powiedział lider Razem. Stąd - jak dodał - jego ugrupowanie było przeciwne intensywnemu podnoszeniu stóp procentowych.

Gospodarz Popołudniowej rozmowy w RMF FM zapytał też o kontrowersje związane z pełnieniem urzędu przez obecnego prezesa NBP Adama Glapińskiego. Zandberg przyznał, że i on ma w tej sprawie wątpliwości. Uważam, że są poważne wątpliwości prawne co do tego, czy pan prezes może dalej sprawować ten mandat - powiedział polityk.

Opracowanie: