"Epidemiolodzy przewidują, że w tej fali życie straci nawet 60 tys. Polaków. Muszę tutaj od razu dodać komentarz, że większość tych zgonów jest do uniknięcia, bo mamy skuteczną broń w postaci szczepień" - powiedziała w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Maria Gańczak, epidemiolog i specjalista chorób zakaźnych, kierownik Katedry Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Szczyt IV fali nastąpi w pierwszym tygodniu grudnia. Wtedy będziemy mieć do czynienia z dzienną liczbą zakażeń w wysokości trzydziestu kilku tysięcy, średnia tygodniowa to będzie ok. 28 tys. Będą to naprawdę dramatyczne liczby - dodała.

W czasie II, III fali na oddziałach dominowały osoby starsze powyżej 65. roku życia. W tej chwili z uwagi na to, że od prawie roku mamy szczepienia, to ta grupa wiekowa 65+ jest wyszczepiona stosunkowo najlepiej spośród wszystkich grup w Polsce, więc tutaj wiek pacjenta hospitalizowanego w IV fali przesunął się znacznie i to są osoby 40,50-letnie, które ciężko chorują i umierają - zwróciła uwagę epidemiolog.

Prof. Gańczak: Szczepionka nie jest idealna, nie chroni w 100 proc. przed zakażeniem

Szczepionka nie jest szczepionką idealną, nie chroni w 100 procentach przed zakażeniem. Promując szczepienia zależy nam na tym, by zmniejszyć odsetek osób, które ciężko przechodzą Covid i wymagają hospitalizacji - tłumaczyła prof. Gańczak.

Mamy w tej chwili w Europie epicentrum pandemii i mamy do czynienia z wariantem Delta, który jest kilkukrotnie bardziej transmisyjny niż wariant, który dominował w fali jesiennej w zeszłym roku w Polsce i Europie. Tych zakażeń w tej chwili jest sporo, bo łatwiej dochodzi do transmisji. Mniej wirusa w drogach oddechowych jest potrzebne u osoby zakażonej, żeby zakazić kolejną osobę - wyjaśniła.

Prof. Gańczak: Bezczynność rządu w walce z pandemią uderza ekspertów

Bezczynność rządu w tej kwestii (walki z pandemią - red.) uderza ekspertów - mówi prof. Maria Gańczak w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM. Już od wielu tygodni składamy nasze rekomendacje, różnego rodzaju raporty i petycje, które mówią o możliwych obostrzeniach, na tyle skutecznych, że sprawdziły się w innych krajach. Mówię tu np. o wprowadzaniu paszportów covidowych czy łagodnego lockdownu jak w Austrii. Jest to niesamowity efekt w kontekście wzrostu liczby zaszczepionych - dodaje szefowa Katedry Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Epidemiolożka mówi też, że eksperci od długiego czasu przedstawiają rządzącym propozycje walki z pandemia. Apelujemy do rządu od wielu tygodni, żeby obowiązek szczepień wśród medyków miał miejsce. Nie zgodzę się z retoryką rządzących, którzy mówią, że spowoduje to wyjście na ulicę i wielkie protesty. Ne sądzę, żeby medycy wychodzili na ulicę protestować przeciwko obowiązkowi szczepień w tej grupie zawodowej - mówiła prof. Gańczak. Dodała jednak, że nie jest zwolenniczką wprowadzania powszechnego obowiązku szczepień przeciw Covid-19. Na razie inne mechanizmy są na tyle skuteczne, że powinny być wprowadzane. Nie tylko paszporty covidowe, ale szerokie testowanie. To jest naszą piętą achillesową od początku pandemii - mówiła.

Przeczytaj całą rozmowę z prof. Marią Gańczak:

Marek Tejchman: Kiedy skończy się IV fala i czy to będzie ostatnia fala pandemii?

Prof. Maria Gańczak: Pytanie jest bardzo na czasie. Stawiając prognozy w każdej epidemii, tak samo w czasie epidemii SARS-CoV-2 z którą mamy do czynienia obecnie, musimy przyjąć pewne założenia i dopiero te założenia włożone do modelu mogą dać nam wynik. Jeśli chodzi o tę IV falę i jej koniec, to najpierw powiedzmy o szczycie, bo te szczyt jeszcze przed nami.

A kiedy będzie ten szczyt?

Wszystko wskazuje na to, że szczyt nastąpi w pierwszej połowie grudnia. Wtedy będziemy mieć do czynienia z dzienną liczbą zakażeń w wysokości trzydziestu kilku tysięcy, średnia tygodniowa to będzie ok. 28 tys. Będą to naprawdę dramatyczne liczby, jeśli chodzi o przypadki.

Ile osób będzie umierało? Mamy teraz 403 zgony przy 23 tysiącach przypadków. Ile osób będzie umierało w szczycie, a ile osób będzie umierało tydzień po szczycie?

Trzeba sobie powiedzieć, że minimum 1 procent tych przypadków, które są raportowane - umrze. Łatwo obliczyć ile będziemy mieć dziennych zgonów, ale co jest bardziej obrazowe, to epidemiolodzy przewidują, że w tej fali życie straci ok. 60 tysięcy Polaków. Muszę tutaj od razu dodać komentarz, że większość tych zgonów jest do uniknięcia, bo mamy skuteczną broń w postaci szczepień.

Dlaczego ludzie nie chcą się szczepić?

To jest bardzo dobre pytanie i nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo to zależy od wielu czynników, na przykład od tego w jakim wieku jesteśmy.

Ale ci, którzy nie chcą się szczepić mówią, że nie warto, bo przecież zaszczepieni też chorują.

Wracając jeszcze do pierwszego wątku pana pytania, dużo zależy od tego jakie mamy poczucie zagrożenia zakażeniem. Jeśli kierujemy to do osób młodych i pytamy, czy zdają sobie sprawę, że ich również może dosięgnąć zakażenie, to zwykle te odpowiedzi są negatywne, młodzi ludzie po prostu nie kojarzą swojej własnej osoby z faktem zakażenia.

Ale młodzi też chorują.

Dlatego też w większości nie chcą się szczepić. Natomiast oczywiście młodzi też się zakażają i chorują.

Czy u pani w szpitalu dużo jest osób zaszczepionych?

Różni się to w zależności od fali epidemii. W Polsce na początku mieliśmy II, III falę, gdzie dominowały zdecydowanie osoby starsze powyżej 65. roku życia na oddziałach szpitalnych. W tej chwili z uwagi na to, że od prawie roku mamy szczepienia, ta grupa 65+ chociaż nie jest zadowalająco wyszczepiona, ale jednak jest wyszczepiona najlepiej spośród wszystkich grup wiekowych w Polsce, więc tutaj wiek pacjenta hospitalizowanego w IV fali przesunął się znacznie i to są osoby 40,50-letnie, które ciężko chorują i umierają.

Ale kraje, które są wysoko wyszczepione, takie jak Irlandia i Dania, wyszczepienie na poziomie 90 procent ludzi powyżej 12. roku życia, to są jednocześnie kraje, które notują szczyty, jeżeli chodzi o nowe zakażenia.

Tak, bo mamy w tej chwili w Europie epicentrum pandemii i mamy do czynienia z wariantem Delta, który jest kilkukrotnie bardziej transmisyjny, niż wariant, który dominował w fali jesiennej w zeszłym roku w Polsce i Europie. Tych zakażeń w tej chwili jest sporo, bo łatwo dochodzi do transmisji. Mniej wirusa w drogach oddechowych jest potrzebne u osoby zakażonej, żeby zakazić kolejną osobę.

Pani profesor, to kiedy to się skończy? Kiedy my wrócimy do normalności? Teraz jest delta, potem będzie Delta plus, potem będzie kolejna odmiana, która będzie przełamywała ochronę, którą dają szczepionki. Kiedy to się skończy? Kiedy wrócimy do normalności?
Odpowiedź na to pytanie zależy o wielu czynników, na które nie do końca mamy wpływ. Przede wszystkim zależy od tego, jak będzie postępować proces szczepień, szczególnie w tych krajach, które mają wyszczepione, powiedzmy kilkanaście procent, czy trzydzieści kilka procent populacji. Tam tych transmisji będzie zdecydowanie więcej. I to jest też taka sytuacja, w której będziemy mieć do czynienia z większą liczbą mutacji. Wśród nich takich mutacji, które mogą przełamać odporność po szczepieniu.

Pani profesor, jeżeli to będą mutacje, które będą przełamywały naszą odporność - i tę po przechorowaniu i tę po szczepieniu, to by oznaczało, że to się nigdy nie skończy, jeżeli np. nie będzie obowiązku szczepień. A skoro nawet w tych krajach, w których jest wysoki poziom zaszczepienia, są transmisje, no to kiedy?

Od razu powiedzmy sobie, że szczepionka nie jest szczepionką idealną. Taką, jak byśmy sobie życzyli, czyli nie chroni w 100 proc. przed zakażeniem. Zresztą takiej szczepionki w ogóle nie ma. Promując te szczepienia, zależy nam na tym, żeby zmniejszyć odsetek osób, które przechodzą ciężko Covid i takich, które wymagają hospitalizacji, takich, które wymagają umieszczenia na oddziałach intensywnej terapii. Bo jak wskazuje sytuacja, chociażby w Polsce, ta narastająca liczba ciężkich przebiegów Covid grozi nam po prostu załamaniem systemu ochrony zdrowia. Baza łóżek covidowych będzie musiała być poszerzona kosztem oczywiście innych łóżek, a więc kosztem dostępu do świadczeń zdrowotnych. Czyli pacjenci w ciężkim stanie, powiedzmy w przebiegu zawału mięśnia sercowego, czy udaru mózgu, nie będą mogli znaleźć miejsca na właściwym oddziale. Czyli to jest ta rola szczepionki. Druga rzecz to taka, że te szczepionki, które są na rynku i odporność po nich nie trwa wiecznie, do końca życia.