Czy podczas zaplanowanej na 18 września wizyty w Białym Domu nasza pierwsza dama będzie narażona na towarzystwo klona Melanii Trump? Takiej ewentualności nie da się wykluczyć, jeśli da się wiarę najbardziej rozpasanym teoriom, rozkwitającym w internecie po wizycie Donalda Trumpa w Ohio.

Prezydent USA zabrał do Ohio swoją żonę. Podczas wizyty, m.in. w miejscowym szpitalu, Melania miała na sobie biały kostium i czarną koszulę w białe kropki. W tym samym stroju widać ją na ujęciu z lotniska. Ale czy na pewno? Argusowe oczy internautów dostrzegły, że na filmie z samolotem w tle, grochy na koszuli prezydentowej są jakby nieco większe, jej włosy jakby wyraźnie ciemniejsze, a przedziałek jakby gdzie indziej. Kto zmienia umiejscowienie przedziałka? - pytają przytomnie amerykańskie internautki. Film krąży i zyskuje kolejne miliony wyświetleń odświeżając spiskową teorię, która w co podejrzliwszych kręgach amerykańskiej sieci nazwana już została hasłem "Fake Melania" lub po prostu "Melania" (w odróżnieniu od Melanii). 

Pogłoski o tym jakoby pierwsza dama USA miała sobowtórkę pojawiły się pierwszy raz prawie rok temu. Sieciową wyobraźnię rozbudził wtedy pewien amerykański sprzedawca syropu z konopi, który zauważył, że w jego telewizorze Melania miała jakby pewnego dnia dziwne włosy i... nos. 

Potem podejrzenia wróciły w czerwcu, kiedy żona prezydenta nie pokazywała się publicznie przez ponad trzy tygodnie, jak ogłoszono, ze względu na zabieg medyczny. A kiedy się pojawiła, znów wyglądała jakby inaczej. 


Być może ze względu na ogólną tajemniczość Melanii, która nie dość, że nie garnie się do mediów i nie rozwiodła się z Donaldem - mimo doniesień o jego wielu romansach, to jeszcze pochodzi gdzieś z budzącej dreszczyk emocji Wschodniej Europy, te podejrzenia mocno rozbudziły kreatywność internautów. Są tacy, którzy sugerują nawet, że prawdziwa Melania jednak się rozwiodła z Donaldem Trumpem, a u boku prezydenta pozostała Melania sklonowana.  

Amerykańskie media w większości przemilczają albo wyśmiewają sprawę, ale niektóre zauważają, że łudząco podobna do pierwszej damy jest jej osobista ochroniarka z Secret Service, która nawiasem mówiąc, złapana na zdjęciach zawsze ma w pracy nietypowe dla "bodyguardek" buty na obcasie.  

W każdym razie 18 września w Waszyngtonie dojdzie nie tylko spotkania prezydentów. Pierwsze damy mają spędzić ze sobą cały dzień. Założę się, że będziecie się bacznie przyglądać Melanii Trump. W przypadku polskiej pierwszej damy, chociaż raczej pozostaje w cieniu, jasno widać, że jest nie do podrobienia.