Wiadomość o katastrofie smoleńskiej spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Gdy pojawiły się informacje, że zginęło 96 osób, które były na pokładzie prezydenckiego tupolewa, trudno było opanować emocje. Pamiętacie, gdzie wtedy byliście? Jakie były wasze pierwsze myśli? Co wtedy zrobiliście?

Nasza redakcyjna koleżanka Edyta, która nie pracowała jeszcze w radiu w dniu katastrofy, dobrze pamięta ten dzień: To był piękny, słoneczny dzień. Jadłam śniadanie i czekałam na transmisję uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Pojawił się komunikat, że obchody opóźnią się, bo prezydencki samolot ma problemy z lądowaniem.

Około godziny 9 media zaczęły informować o tym, że doszło do katastrofy, że być może nikt - z 96. osób, które były wtedy na pokładzie - nie przeżył. Obudziłam tatę, byłam w szoku. Długo nie odchodziłam od ekranu telewizora, nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Sympatie i antypatie polityczne nie miały wtedy znaczenia, przynajmniej dla mnie...

W całym kraju zapłonęły znicze

Zaledwie kilka godzin po katastrofie tysiące osób zgromadziło się przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie. Na chodniku przed budynkiem płonęły tysiące zniczy, pojawiły się kwiaty. Wielu mieszkańców Warszawy przyniosło flagi państwowe.

W wielu innych miastach Polski było podobnie. 11 kwietnia w południe dwiema minutami ciszy cała Polska uczciła pamięć ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. W Krakowie dwóch strażaków z Wieży Mariackiej odegrało żałobną pieśń "Łzy Matki". Pieśń tę od krakowscy strażacy odgrywają podczas żałoby narodowej. Pierwszy raz była grana w niedzielę po śmierci papieża Jana Pawła II. W mieście rozdzwonił się także Dzwon Zygmunta, który można usłyszeć tylko w wyjątkowych okolicznościach. Z całego świata napływały kondolencje, czas na moment stanął w miejscu...

Choć od tej tragedii minęły już dwa lata, te wydarzenia są nadal żywe w pamięci wielu ludzi. A Wy pamiętacie, gdzie wtedy byliście? Co zrobiliście, gdy dowiedzieliście się o katastrofie?

10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym polska delegacja leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach. W katastrofie zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Wraz z parą prezydencką. Wraz z parą prezydencką śmierć ponieśli również ministrowie, parlamentarzyści, szefowie centralnych urzędów państwowych, dowódcy wszystkich rodzajów sił zbrojnych, a także oficerowie Biura Ochrony Rządu i członkowie załogi tupolewa.