Barcelona budzi się ze snu po piątkowej fecie związanej ze zdobyciem mistrzostwa przez „Dumę Katalonii”. Uwagę mediów i kibiców zwrócił na siebie Wojciech Szczęsny, który na mistrzowską paradę założył kapelusz ze specjalnym napisem.
Trzy i pół godziny trwała parada mistrzów Hiszpanii na ulicach Barcelony. Wzdłuż trasy prowadzącej z Camp Nou do Łuku Triumfalnego ustawiły się tysiące kibiców, którzy chcieli świętować sukces ze swoimi idolami. Niektórzy z nich, aby lepiej widzieć piłkarzy, wdrapywali się nawet na przystanki autobusowe.
Nie brakowało kibicowskich przyśpiewek i gadżetów takich jak np. dmuchany banan, którego do autokaru z otwartym dachem wniósł Pedri.
To niesamowite. Kibice są bardzo podekscytowani i to słusznie, bo udowadniamy swoją wartość na boisku - mówił w trakcie przejazdu klubowym mediom Gavi.
Uwagę zwrócił też na siebie Wojciech Szczęsny. Bramkarz, który wrócił z emerytury, by pomóc FC Barcelonie, pojawił się na paradzie owinięty w polską flagę. Na głowie miał beżowy kapelusz ze znaczącym napisem.
Na okryciu głowy było napisane "fumador" - to słowo oznacza w języku hiszpańskim palacza. Szczęsny nie kryje, że pali papierosy. Po zwycięskim meczu, który dał FC Barcelonie mistrzostwo Szczęsny w szatni, zapalił z Robertem Lewandowskim cygaro. Kibice stworzyli też specjalną przyśpiewkę na cześć Szczęsnego, która nawiązuje do faktu, że kiedyś w szatni Arsenalu przyłapano go na paleniu.


