Takiego meczu nasza piłkarska kadra kobiet jeszcze nigdy nie rozgrywała. O 21:00 w szwajcarskim Sankt Gallen Polki zadebiutują w mistrzostwach Europy. Rywalkami będą Niemki - aktualne wicemistrzynie kontynentu. O oczekiwaniach przed meczem opowiedziała nam była reprezentantka Polski Emilia Zdunek. Z kolei Michał Gałyga, prezes KKP Warszawa, opowiedział o tym, jak gra na Euro wpływa na popularność kobiecej piłki w Polsce i z jakimi problemami mierzą się piłkarki w naszym kraju.

Nie mam oczekiwań związanych z wynikiem - mówi była reprezentantka Polski Emilia Zdunek. Jeszcze jesienią występowała w barwach Pogoni Szczecin, ale w listopadzie zakończyła karierę. W biało-czerwonej kadrze rozegrała ponad 30 meczów. Teraz liczy na to, że mistrzostwa Europy zmienią postrzeganie kobiecej reprezentacji w naszym kraju.

Stawiam reprezentacji taki cel, żeby tym Euro przekonać wszystkich kibiców, którzy są na dzień dzisiejszy sceptyczni wobec kadry, do tego, żeby jej kibicowali. Żeby rekordem nie było 10-11 tysięcy fanów na trybunach. Żeby wsparcia było więcej. Jeżeli pokażemy się z dobrej strony, to nie będziemy przegrywać 0:5, 0:3. Może będzie 1:1. Daj Boże 1:0. Być może przegramy 0:1, 0:2. Wiem, że to jest reprezentacja i od takiej drużyny oczekuje się wyników, ale my jesteśmy w takim momencie, że dla mnie wynik się obecnie nie liczy - podkreśla Emilia Zdunek.

Niemki mają osiem złotych medali Euro

Biało-Czerwone w grupie są outsiderkami. Niemki, z którymi zagramy wieczorem, mają w dorobku osiem złotych medali mistrzostw Europy, odnoszą sukcesy na mistrzostwach globu czy na igrzyskach olimpijskich. 

Szwedki? Także mają bogatą kolekcję sukcesów. Ćwierćfinał Euro to dla nich jak porażka. Półfinał to plan minimum. 

Dunki? Jeszcze w 2017 roku były wicemistrzyniami kontynentu. Na poprzednim turnieju odpadły w grupie. Jednak jako reprezentacja są od Polek o wiele bardziej doświadczone.

Zatrzymajmy się na chwilę przy Niemkach, z którymi zagramy wieczorem. W ostatnim czasie Polki rywalizowały z nimi w eliminacjach. Dwukrotnie prowadziły 1:0. Ostatecznie u siebie przegrały 1:3 a na wyjeździe 1:4. Rywalki stracone bramki tylko rozzłościły. Zatem wieczorny mecz będzie dla nas niełatwym testem.

Jestem świadoma i wiem, co nas czeka. To będzie bardzo, bardzo trudne spotkanie - mówi Zdunek, ale dodaje też, że Niemki choć są faworytkami, to przechodzą zmianę pokoleniową, a jako drużyna na turniejach rozkręcają się powoli. Może więc to będzie jakaś nasza mała szansa na sprawienie niespodzianki?

Duża szansa dla kobiecego futbolu w Polsce

Nasz pierwszy, historyczny występ na Euro ma być za to dużą szansą dla kobiecego futbolu w Polsce. Szansą na rozwój. Na większe zainteresowanie: dziewczynek, które chciałyby zacząć swoją przygodę z dyscypliną, ale też sponsorów, bez których trudno mówić dziś o rozwoju sportu.

KKP Warszawa to klub, który w zakończonym niedawno sezonie awansował na drugi szczebel naszych krajowych rozgrywek. Prezes Michał Gałyga przyznaje, że już teraz widać większe zainteresowanie dziewczynek treningami i chęcią gry w piłkę, ale zauważa też, że piłka nożna w kobiecym wykonaniu ciągle mierzy się u nas z problemami natury społecznej.

Przykro mi to stwierdzić, ale podejrzewam, że każda dziewczyna uprawiająca piłkę nożna w Polsce spotkała się na jakimś etapie swojego życia ze stygmatyzacją, z szykanowaniem ze strony rówieśników, kolegów, czasami koleżanek. Czasami to rodzice próbowali odwieść córki od treningów. To na pewno podcina skrzydła. Dlatego reprezentantki Polski, które zagrają w tym historycznym meczu na Euro, przeszły naprawdę bardzo długą drogę, ale nie tylko sportową. Także prywatną, społeczną, żeby być w tym miejscu, w którym są. Liczę, że te mistrzostwa spowodują, że ten obraz społeczny kobiet uprawiających piłkę nożną będzie dużo lepszy - podkreśla Gałyga.

Skoro cenimy i lubimy reprezentację siatkarek, do której ponad dwie dekady temu przylgnęła po sukcesach nazwa "Złotka", skoro uwielbiamy sukcesy Igi Świątek, to może czas, by docenić także piłkarki? To one są najczęściej porównywane do piłkarzy. I choć siatkarki nie miałyby szans w sportowym starciu z męską reprezentacją trenera Nikoli Grbicia, a Świątek przegrałaby sromotnie z Hubertem Hurkaczem, to właśnie w przypadku piłkarek najczęściej mówi się tej damsko-męskiej dysproporcji.

Nikt racjonalnie myślący nie porównuje wyników Ewy Swobody do Usaina Bolta - konkluduje Gałyga.

Czym piłkarki sobie zasłużyły na takie "wyjątkowe traktowanie"? Trudno powiedzieć. Ale może warto po prostu im kibicować i cieszyć się tym, że po raz pierwszy w historii zagrają na imprezie mistrzowskiej.

Opracowanie: