Wieczorem piłkarska kadra zagra na wyjeździe w Helsinkach z Finlandią. To może być kluczowy mecz eliminacji przyszłorocznego mundialu. Wiele wskazuje na to, że to właśnie z Finami powalczymy o drugie miejsce w grupie, które pozwoli zagrać w barażach. Początek meczu w Helsinkach o 20:45.

W naszej grupie eliminacyjnej mamy Holandię, Finlandię, Litwę i Maltę. Mimo że trener Michał Probierz podkreśla, że chcemy walczyć o bezpośredni awans, to jednak zdecydowanym faworytem naszej grupy pozostaje Holandia, która kilka dni temu pokonała w swoim pierwszym meczu Finlandię 2:0. Jeżeli chcemy bić się o baraże, musimy zająć w grupie drugie miejsce. Litwa i Malta znacząco odstają potencjałem. Za to Finowie to rywal, który może nam zaszkodzić.

Jeszcze kilka lat temu traktowalibyśmy Finów raczej jako niewielką przeszkodę w drodze do celu. W ostatniej dekadzie dwukrotnie graliśmy z nimi towarzysko i łatwo wygrywaliśmy. Finlandia nigdy nie zagrała na mistrzostwach świata, ale w 2021 roku temu zadebiutowała na mistrzostwach Europy. W swoim pierwszym meczu w Kopenhadze Finowie sensacyjnie pokonali Duńczyków 1:0. Ostatecznie jednak nie awansowali do fazy pucharowej, a Danię zatrzymali dopiero w półfinale Anglicy.

To już jednak w futbolu odległa przeszłość. Piłkarska historia najnowsza to dla Finów pasmo rozczarowań. Jesienią z hukiem spadli z Dywizji B Ligi Narodów. Grupę mieli, trzeba przyznać, niełatwą. Anglicy sensacyjnie spadli z Dywizji A. Grecy przeżywają najlepszy okres od lat. Do tego Irlandia. Dorobek Finów? Zero punktów, dwie strzelone bramki i trzynaście straconych. 

W marcowych meczach eliminacyjnych do mundialu Finlandia też nie wypadła zbyt okazale. Dwa wyjazdowe spotkania. Remis 2:2 z Litwą i skromna wygrana z Maltą 1:0. Nie wygląda to wszystko dla naszych rywali zbyt optymistycznie. Natomiast mimo to wśród ekspertów nie ma przekonania, że w Helsinkach łatwo wygramy, co tylko pokazuje, w jakiej obecnie jesteśmy sytuacji jeśli chodzi o Biało-Czerwonych. Pikanterii dodaje oczywiście decyzja Michała Probierza o odebraniu kapitańskiej opaski Robertowi Lewandowskiemu i rezygnacja tego drugiego z gry w reprezentacji.

Odchodząc nieco od bieżących wydarzeń warto dodać, że Finlandia to jeden z naszych pierwszych w historii piłkarskich przeciwników. Po raz pierwszy zagraliśmy z nimi w Helsinkach we wrześniu 1923 roku. To był dopiero ósmy mecz międzypaństwowy Biało-Czerwonych (przegraliśmy 3:5). Wieczorem nasza reprezentacja rozegra swoje 901. spotkanie. Łącznie na przestrzeni ponad stu lat zagraliśmy z Finlandią już 33 spotkania. Przegraliśmy zaledwie trzy z nich. Oprócz porażki na inaugurację przegrywaliśmy także w 1965 roku w eliminacjach mistrzostw świata i w 2006 w eliminacjach Euro. To był nieudany początek kadencji selekcjonera Leo Beenhakkera, która jednak doprowadziła nas na pierwsze w historii mistrzostwa Europy.

W reprezentacji Finlandii nie znajdziemy dziś takich gwiazd jak Jari Litmanen czy Sami Hyppia. Napastnikiem numer jeden jest u naszych rywali Joel Pohjanpalo z włoskiego Palermo. W drużynie są także dwaj bardzo doświadczeni piłkarze: Lukas Hradecky - bramkarz Bayeru Leverkusen czy Teemu Pukki, który przez lata grał na angielskich boiskach a teraz wrócił do HJK Helsinki. Wśród fińskich gwiazd trzeba wymienić Kaana Kairinena ze Sparty Praga czy Olivera Antmana z holenderskiego Go Ahead Eagles. 

Mamy w tej reprezentacji także piłkarzy znanych z Ekstraklasy. Bejnamin Kallman dopiero odszedł z Cracovii do Hannoveru 96. Arrtu Hoskonen cały czas jest zawodnikiem "Pasów". Z kolei Robert Ivanov występował w przeszłości w Warcie Poznań. Teraz po dwóch latach spędzonych w Eintrachcie Brunszwik będzie szukał sobie nowego pracodawcy.