Jose Mourinho, portugalskiemu trenerowi Fenerbahce, grozi kara nawet 10 meczów zawieszenia. To efekt skandalu, jakim zakończyło się środowe spotkanie ćwierćfinału Pucharu Turcji między drużynami Galatasaray Stambuł i Fenerbahce. Drużyna Mourinho przegrała 1:2, a on sam po meczu zaatakował trenera rywali. Klub w wydanym oświadczeniu nie przeprasza za zachowanie swojego trenera, ale go broni.

Po środowym meczu ćwierćfinału Pucharu Turcji pomiędzy Fenerbahce a Galatasaray doszło do sprzeczki między trenerami obu zespołów. Po niej Jose Mourinho, szkoleniowiec Fenerbahce, zaatakował trenera rywali. Portugalczyk złapał za nos Okana Buruka. Po tym szkoleniowiec Galatasaray upadł teatralnie na murawę. Sędzia bez wahania za to zachowanie ukarał Mourinho czerwoną kartką. Trenerowi Fenerbahce grozi kara zawieszenia nawet na 10 spotkań.

Fenerbahce broni Mourinho

Mimo że na nagraniach wideo ewidentnie widać niewłaściwe zachowanie portugalskiego trenera, to w jego obronie stanął klub. W wydanym oświadczaniu władze Fenerbahce podkreślają, że trener rywali prowokował Mourinho.

"Prowokował naszego trenera gestami i wypowiedziami, a także miał odwagę wykonywać obraźliwe gesty ręką" - czytamy w wydanym oświadczaniu.

Władze Fenerbahce podkreślają też, że reakcja Okana Buruka na zachowanie Mourinho była przesadzona.

"Po tym, jak nasz trener na chwilę dotknął nosa w obliczu tych prowokacji, zainteresowany rzucił się na ziemię w przesadny sposób. Na zdjęciach widać lekceważącą wypowiedź i postępowanie tej osoby, która zawodowo rzuciła się na ziemię niczym trafiony kulą" - czytamy w oświadczaniu Fenerbahce.

Klub portugalskiego trenera w wydanym komunikacie prosi też, by przy wymierzaniu kary uwzględniono wszystkie okoliczności tego zajścia. A Jose Mourinho grozi kara nawet 10 meczów zawieszenia.

 

Opracowanie: