Nawet na Zachodzie nie poradzono sobie jeszcze z problemem kiboli, którzy psują piłkarskie święto. Wczoraj do kuriozalnych scen doszło po meczu AZ Alkmaar z West Ham United w Lidze Konferencji. Ultrasi holenderskiego zespołu atakowali trybunę, na której zasiedli fani gości. Najbardziej szokuje to, że na sektorze siedziały rodziny piłkarzy, m.in. 87-letni ojciec jednego z zawodników.

West Ham United, z bramkarzem Łukaszem Fabiańskim na ławce rezerwowych, pokonał na wyjeździe AZ Alkmaar 1:0 i awansował do finału piłkarskiej Ligi Konferencji. Tam zmierzy się z Fiorentiną, która zwyciężyła w Szwajcarii po dogrywce FC Basel 3:1. Po wygranej w pierwszym meczu 2:1 "Młotom" wystarczył w rewanżu w Holandii remis, ale w doliczonym czasie gry przypieczętowali swój awans. Gola w 94. minucie strzelił Hiszpan Pablo Fornals.

Po zakończeniu spotkania doszło jednak do dramatycznych scen. Ubrani na czarno ultrasi z Holandii rzucili się w stronę sektora gości. Na ratunek musieli ruszyć nawet piłkarze West Hamu m.in. Declan Rice, Said Benrahma czy Aaron Cresswell, którzy przeskoczyli przez bandy reklamowe i próbowali uspokoić sytuację.

Na sektorze gości zasiadały wtedy także rodziny piłkarzy. Zawodnicy krzyczeli do swoich bliskich, by ci jak najszybciej opuścili trybuny. Jednym z najbardziej wystraszonych piłkarzy był David Moyes, którego 87-letni ojciec również był na trybunach.

Wczorajsze zajścia mogą być odwetem za wydarzenia sprzed tygodnia, kiedy to angielscy kibice podczas meczu w Londynie po golu dla AZ Alkmaar zaatakowali (choć słownie) rodziny piłkarzy drużyny gości. Do zamieszek i rękoczynów wtedy jednak nie doszło.

Opracowanie: