Duński kierowca Allan Simonsen, który miał poważny wypadek tuż po rozpoczęciu 24-godzinnego wyścigu na torze Le Mans, zmarł w szpitalu - poinformował organizator zawodów. To pierwszy od 16 lat tragiczny incydent podczas tej imprezy.

34-letni kierowca kilka minut po starcie wypadł przy dużej prędkości z toru. Jego auto uderzyło w bandę bezpieczeństwa i zostało poważnie uszkodzone. Samego Simonsena przewieziono do centrum medycznego na torze. Niestety, lekarzom nie udało się go uratować.

Po wypadku wyścig został przerwany na godzinę, aby służby techniczne mogły naprawić uszkodzoną barierę. Później na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, za których jechali wszyscy zawodnicy.

W trakcie zawodów na torze Le Manskilka razy doszło do wypadków śmiertelnych. Najbardziej tragiczny miał miejsce w 1955 roku, gdy jeden z samochodów po awarii ogumienia wjechał w tłum widzów. Zginęło wtedy ponad osiemdziesiąt osób.