Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle przygotowują się do startu sezonu PlusLigi. Mają za sobą już pierwszy sprawdzian, jakim był turniej siatkówki plażowej. Zespół trenuje w mocno okrojonym składzie. W zajęciach bierze udział jedynie siedmiu graczy, a to dlatego, że pozostali są na zgrupowaniach swoich reprezentacji. Zawodnicy, którzy nie otrzymali powołań, będą mogli się lepiej poznać z nowym trenerem Tuomasem Sammelvuo. "Z trenerem nie rozmawialiśmy jeszcze na temat systemu grania. Nie było chyba sensu. W klubie nas jest siedmiu i nie trenujemy normalnie siatkówki" - mówi przyjmujący ZAKSY, z którym o nowym trenerze, roli w zespole, a także aktywności w mediach społecznościowych rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

Wojciech Żaliński, doświadczony siatkarz, który w przeszłości występował w AZS-ie Olsztyn czy warszawskiej Politechnice, ma już z sobą pierwszy rok gry w Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle.

Razem z zespołem zdobył potrójną koronę, wygrywając Ligę Mistrzów, mistrzostwo Polski i Puchar Polski. Jak sam przyznaje, w klubie musiał uczyć się zupełnie innej roli - rezerwowego, która, jak sam podkreśla, jest jeszcze trudniejsza niż granie zawsze w podstawowej szóstce.

Przez 10 poprzednich sezonów grałem wszystko od deski do deski. Mentalnie byłem na to gotowy, ale to było bardzo ciężkie fizycznie. Byłem gotowy, że będę grał mało i nie miałem swoich konkretnych oczekiwań, że chcę rozegrać tyle spotkań czy setów. Chciałem być jednak gotowy zawsze, kiedy trener będzie mnie potrzebował i fizycznie to jest ciężkie, bo cały czas trzeba być "pod parą" i nie wiadomo, kiedy okazja do gry nadejdzie - przyznaje Żaliński.

Zaimponowali mu Śliwka i Semeniuk

Doświadczony przyjmujący dodaje również, że w minionym sezonie starał się czerpać inspirację z młodszych od siebie podstawowych graczy ZAKSY.

Zaimponowała mi ich etyka pracy. Głównie skupiałem się na obserwowaniu Aleksandra Śliwki i Kamila Semeniuka. Zaimponowali mi strasznie. Oprócz umiejętności, czyli tego, co każdy kibic widział na boisku, ja miałem okazję widzieć ich w trudniejszych sytuacjach, czyli właśnie w treningu i podczas przygotowań. Jak się mentalnie nastawiają, jak fizycznie pracują. Powiem szczerze, że pewne rzeczy da się wyłapać i przenieść na swój trening nawet jak się ma 34 lata - zaznacza siatkarz.

Sammelvuo jest bardziej konkretny

Kiedy przyjmujący podpisywał kontrakt z ZAKSĄ, jej trenerem był Nikola Grbić. Poprzedni sezon zespół prowadził jednak Gheorghe Crețu, a w tym sezonie Wojciech Żaliński znów ma nowego trenera. Szkoleniowcem mistrzów Polski został bowiem Tuomas Sammelvuo. Fin na swoim koncie ma m.in. srebro olimpijskie, jakie zdobył prowadząc reprezentację Rosji.

W porównaniu do trenera Crețu, trener Sammelvuo mówi zdecydowanie mniej. Jest bardziej wycofany niż poprzedni szkoleniowiec. Ale jest też bardziej konkretny. Taka jest już chyba natura ludzi z północy - mówi z uśmiechem Żaliński.

Więcej wpisów na Twitterze niż występów

Doświadczony przyjmujący ZAKSY chętnie korzysta z mediów społecznościowych. Jak sam podkreśla, na Twitterze musi się hamować. Nie boi się jednak pisać otwarcie tego co myśli i co uważa na dany temat, nie tylko związany z siatkówką. Na jego profilach nie brakuje też żartów i tym zyskuje sympatię kibiców, chociaż, jak sam podkreśla, nie taki jest cel.

Ostatnio miałem więcej wpisów na Twitterze niż występów na boisku. Ja w mediach społecznościowych jestem sobą. Raz piszę na poważnie, a raz żartuję. Nie ma w tym żadnego ukrytego celu - wyjaśnia Żaliński.

Opracowanie: