Pierwsze zwycięstwo nad Rakowem Częstochowa w trzecim w tym sezonie meczu odnieśli piłkarze KGHM Zagłębia Lubin. Goście zwyciężyli w Bełchatowie 2:1 (2:0). Zakończyła się też seria częstochowian. Piłkarze Rakowa przegrali w Bełchatowie pierwszy raz od września ubiegłego roku.

Sobotnie spotkanie miało już jedynie prestiżowy charakter. Zarówno występujący w roli gospodarzy częstochowianie, jak i ekipa z Lubina są już bowiem pewne pozostania w ekstraklasie na kolejny sezon i walczą jedynie o zajęcie wyższego miejsca w grupie spadkowej.

Od początku wydawało się, że bardziej zależy na tym niżej notowanemu Zagłębiu. Podopieczni trenera Martina Seveli byli aktywniejsi w ataku, co dość szybko przyniosło efekt. Goście objęli prowadzenie w 10. minucie, kiedy piłkarze beniaminka pogubili się we własnym karnym przy rzucie rożnym. Bramkową akcję stworzył duet środkowych obrońców - Bartosz Kopacz i Lubomir Guldan. Słowak wykorzystując podanie partnera z defensywy zdobył swojego pierwszego gola w obecnym sezonie.

Drużyna Marka Papszyna mogła odpowiedzieć już 120 sekund po stracie bramki, ale uderzenie Słoweńca Davida Tijanica zatrzymało się na porzeczce. To była w zasadzie jedyna składna akcja gospodarzy w pierwszej połowie, która toczyła się pod dyktando lubinian.

Przyjezdni tworzyli groźne sytuacje, jednak brakowało im wykończenia. M.in. bardzo blisko podwyższenia wyniku po ładnym zagraniu Łukasza Poręby w 37. minucie byli Patryk Szysz i Damjan Bohar, ale dwukrotnie górą był Michał Gliwa. W końcu powodzenie przyniósł im kontratak po błędzie Kamila Piątkowskiego w 43. minucie. Po przejęciu piłki przez Filipa Starzyńskiego i zagraniu do Bohara, słoweński skrzydłowy przebiegł z futbolówką kilkadziesiąt metrów i trafił do bramki Rakowa. To był jego 15. gol w tych rozgrywkach.

W drugiej części częstochowianie częściej gościli pod polem karnym Zagłębia, ale zmuszeni do ataku pozycyjnego początkowo nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony Zagłębia. Dopiero w 69. minucie po zagraniu Tijanica na strzał zza pola karnego zdecydował się wprowadzony niewiele wcześniej Fran Tudor, który zdobył swoją pierwszą bramkę w ekstraklasie. Kilka minut później Chorwat mógł mieć asystę przy wyrównującym golu, ale przy uderzeniu głową Felicio Browna Forbesa i próbie dobitki Sebastiana Musiolika świetnie zachował się Dominik Hładun.

W końcówce gracze beniaminka mieli jeszcze jedną szansę na wyrównanie za sprawą rzutu wolnego na 18. metrze, ale Jarosław Jach trafił w mur ustawiony przez lubinian. Tak samo zakończyło się uderzenie Filipa Starzyńskiego ze stałego fragmentu gry z podobnej odległości w 88. minucie.

Raków Częstochowa - KGHM Zagłębie Lubin 1:2 (0:2).

Bramki: 0:1 Lubomir Guldan (10), 0:2 Damjan Bohar (43), 1:2 Fran Tudor (69).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów ok. 800.

Raków Częstochowa: Michał Gliwa - Kamil Piątkowski, Tomas Petrasek, Kamil Kościelny (80. Jarosław Jach) - Daniel Bartl (66. Fran Tudor), Igor Sapała, Ben Lederman (58. Mateusz Kaczmarek), David Tijanic, Patryk Kun - Sebastian Musiolik, Felicio Brown Forbes.

KGHM Zagłębie Lubin: Dominik Hładun - Alan Czerwiński, Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Sasa Balic - Damjan Bohar, Jewgienij Baszkirow, Łukasz Poręba (90+1. Jakub Tosik), Filip Starzyński, Patryk Szysz - Rok Sirk (76. Dawid Pakulski).

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Przebadano 4 tys. osób przed wznowieniem sezonu w Formule 1. Bez przypadków Covid-19