Po pokonaniu ponad ośmiu tysięcy kilometrów przez tereny trzech krajów Ameryki Południowej Rafał Sonik po raz drugi w swojej karierze stanął na podium Rajdu Dakar. Na trasie ostatniego etapu z La Sereny do Santiago de Chile zajął siódme miejsce i tym samym utrzymał trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej rywalizacji quadów.



Teraz najważniejsza jest meta. Nie będę forsował tempa, ani robił żadnych głupot
- mówił przed ostatnim odcinkiem kapitan reprezentacji Polski w rajdach terenowych. Rzeczywiście, krakowianin kontrolował sytuację i tempo, które pozwoliło mu spokojnie utrzymać przewagę nad ścigającym go Argentyńczykiem Lucasem Bonetto.

Rafał Sonik po raz drugi w swojej karierze stanął na podium Dakaru. W 2009, kiedy debiutował w tym morderczym rajdzie również wspiął się na najniższy stopień podium. W tym roku musiał odeprzeć ataki licznych miejscowych zawodników, reprezentujących Argentynę i Chile, którzy doskonale znają teren rywalizacji i nie pozwalali mu nawet na chwilę dekoncentracji.

Niemal bezbłędna nawigacja, bardzo dobra technicznie jazda w wymagającym terenie i doświadczenie pozwoliły Sonikowi przez cały rajd jechać w ścisłej czołówce, a następnie - mimo braku choć jednej wygranej etapowej - zająć trzecie miejsce. Poza nim udało się to wcześniej tylko jednemu Polakowi - Łukaszowi Łaskawcowi. Młody zawodnik po wielu problemach technicznych na trasie, tym razem zakończył rywalizację na 13. pozycji.

Na mecie zlokalizowanej na Plaza de la Constitucion w Santiago de Chile triumfował po raz drugi w swojej karierze Marcos Patronelli. Drugi był reprezentant Chile Ignacio Nicolas Casale.