Skandal podczas meczu Bundesligi TSG Hoffenheim - Bayern Monachium. Za sprawą sympatyków mistrzów Niemiec, którzy wywiesili transparent obrażający prezesa gospodarzy, spotkanie zostało przerwane na ok. 15 minut. Później mecz wznowiono, ale piłkarze w ramach protestu pozorowali grę.

Kibice z Monachium w okolicach 65. minuty wywiesili transparenty obrażające Dietmara Hoppa, prezesa Hoffenheim. Sędzia przerwał spotkanie, a po interwencji piłkarzy i służb porządkowych udało się zmusić fanów do schowania flag. Niedługo później wulgarne banery wróciły jednak w widoczne miejsce.

W reakcji na to sędzia zdecydował się ponownie przerwać mecz i zaprosił piłkarzy, by zeszli z murawy. Nie wiadomo było, czy rywalizacja zostanie wznowiona, Bayernowi mimo świetnej gry groził walkower. Pertraktacje z kibicami prowadzili Karl Hein-Ruemmenigge i Oliver Kahn, najważniejszym osobom w klubie udało się ponownie zażegnać kryzysową sytuację.

Mecz został wznowiony, ale piłkarze praktycznie odmówili gry. Obie strony tylko pozorowały, że ta potyczka dalej trwała. Zawodnicy podawali sobie naprzemiennie piłkę wyraźnie pokazując kibicom, że nie mają już ochoty grać tego dnia w piłkę nożną - pisze Onet.

Z powodu kontuzji w kadrze meczowej lidera Bundesligi zabrakło Roberta Lewandowskiego, który prawdopodobnie będzie pauzował cztery tygodnie ze względu na kontuzję. Polaka w ataku zastąpił Joshua Zirkzee, z dotychczasowym nikłym ligowym doświadczeniem zaledwie dziesięciu minut spędzonych na boisku.

Przed przerwaniem gry na placu gry dominował Bayern i ostatecznie wygrał 6:0 po bramkach: Gnabry’ego, Kimmicha, Zirkeee’ego, Coutinho i Goretzki.

SPRAWDŹ: Przez koronawirusa odwołano 5 meczów Serie A. Juventus nie zagra z Interem