PZPN oficjalnie potwierdza - pojutrze odbędzie się specjalne posiedzenie zarządu w związku z opublikowanymi taśmami. Podczas tego spotkania wyjaśnienia ma złożyć sekretarz generalny związku Zdzisław Kręcina.

Gdyby decydowała opinia publiczna, Kręciny w Polskim Związku Piłki Nożnej nie byłoby już dawno, ale decyzja pozostaje w ręku działaczy.

Grzegorz Lato wie, że jeśli popełni kolejny błąd, to polec może on sam. Dlatego niewykluczone, że poświęci sekretarza generalnego, aby odsunąć od siebie zainteresowanie mediów, a także związkowych działaczy. Seria wpadek, które prezes firmuje swoim nazwiskiem jest długa, począwszy od jego niefortunnych wypowiedzi na różne tematy, przez koszulki bez godła, skończywszy na taśmach. Nie wiadomo jednak, czy ewentualne wyrzucenie Kręciny uspokoi rząd.

Lato nie chce ferować wyroków

Na pewno będzie burzliwa dyskusja o tym, co się stało, o tych taśmach, ale nie chcę ferować wyroków. Poczekajmy do środy - powiedział Lato, który podkreślił, że tylko on może zgłosić wniosek o odwołanie sekretarza generalnego.

W opublikowanym równocześnie na stronie internetowej związku komunikacie napisano jednak, że w środę "zostaną podjęte decyzje wobec sekretarza generalnego PZPN Zdzisława Kręciny".

Lato po raz kolejny zapewnił, że on nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie przetargu na budowę siedziby PZPN, a taśmy to prywatna sprawa między panem Kulikowskim a Kręciną, która przeniosła się na grunt związku. Zapowiedział działania prawne wobec mediów, które go oskarżały, a politykom nawołujących do delegalizacji PZPN zarzucił chęć "zbijania politycznego kapitału".

Burzę wokół PZPN wywołała publikacja nagrań dokonanych przez współpracującego z PZPN biznesmena Grzegorza Kulikowskiego, który sugeruje, że Lato i Kręcina mogli dopuścić się korupcji. Sprawa wyszła na jaw tuż przed piątkowym Walnym Zgromadzeniem PZPN, ale delegaci odrzucili wniosek o dopisanie do porządku obrad głosowania nad odwołaniem Laty.

Nagrania trafiły do minister sportu i turystyki Joanny Muchy, która jeszcze w piątek złożyła do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nagrania trafiły też do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które zajęło się ich analizą. Przesłuchany został już m.in. Kulikowski.