Zarząd PZPN nie wyznaczył podczas dzisiejszego posiedzenie miejsca, gdzie rozegrany zostanie zaplanowany na 24 kwietnia finału Pucharu Polski. Typowane na ewentualnego gospodarza Kielce i Gdańsk nie wyraziły zgody ze względów bezpieczeństwa. Pierwotnie spotkanie miało zostać rozegrane na Stadionie Narodowym w Warszawie, ale uniemożliwia to oczekiwanie na nowy system łączności, z którego korzysta policja.

Mecz w Gdańsku nie może odbyć się na wniosek Komendy Głównej Policji. To oznaczałoby zaangażowanie zbyt dużych sił bezpieczeństwa. Z kolei w przypadku Kielc negatywną opinię wyraziła tamtejsza policja - powiedział członek zarządu PZPN Witold Dawidowski.

Prezes PZPN Grzegorz Lato po zakończeniu obrad zarządu nie ukrywał, że sprawa finału PP jest coraz bardziej skomplikowana, ale mecz musi się odbyć. Chcieliśmy grać na Stadionie Narodowym, jednak NCS nam odmówił. Nie otrzymaliśmy konkretnego powodu. Dziwię się, ponieważ jest uchwała PZPN, zgodnie z którą Puchar Polski ma się zawsze odbywać na Stadionie Narodowym, od przyszłego roku regularnie 3 maja. Wytypowaliśmy też dwie inne lokalizacje, ale nic z tego nie wyszło. Teraz szukamy nowego miejsca. Mam nadzieję, że dostaniemy w końcu gdzieś zgodę - przyznał Lato.

Jak powiedział jeden z członków zarządu, w grę wchodzi stadion Legii przy Łazienkowskiej oraz obiekty we Wrocławiu i Lubinie. Jesteśmy po rozmowach telefonicznych. W piątek najpóźniej do godz. 14 powinno być wiadomo, gdzie odbędzie się finał. Nie chcę w tej chwili mówić o konkretnych lokalizacjach, żeby "nie spalić" za wcześnie - zaznaczył Lato.

W półfinałach Pucharu Polski Legia zmierzy się z Arką Gdynia, a Wisła Kraków z Ruchem Chorzów. Mecze zaplanowano na 3-4 i 10-11 kwietnia. Pierwsze spotkania odbędą się w Gdyni i w Chorzowie.