​Polska zremisowała w Niszu z Serbią 34:34 w meczu grupy 2. eliminacji mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. Biało-czerwoni definitywnie stracili szanse na awans do styczniowych finałów czempionatu w Chorwacji.

​Polska zremisowała w Niszu z Serbią 34:34 w meczu grupy 2. eliminacji mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. Biało-czerwoni definitywnie stracili szanse na awans do styczniowych finałów czempionatu w Chorwacji.
Piotr Przybecki /Piotr Polak /PAP

Pomimo straty punktu, gra odmłodzonego polskiego zespołu, niemal całkowicie przebudowanego przez debiutującego w meczu o punkty w roli selekcjonera reprezentacji Piotra Przybeckiego, mogła się podobać. Co prawda biało-czerwonych zabraknie w turnieju finałowym ME, ale ich bardzo obiecujący występ był miłym zaskoczeniem.

Gospodarze na początku spotkania mieli lekką przewagę, ale tylko w 11. minucie wygrywali różnicą trzech trafień (8:5). Goście byli nieustępliwi i 4 minuty później po kontrze Przemysława Krajewskiego na tablicy wyników był remis (9:9). Bramki z obu stron padały z rzadko spotykaną wysoką częstotliwością. W 18. minucie po golach wyróżniających się w tym spotkaniu Arkadiusza Moryto i Rafała Przybylskiego goście objęli prowadzenie 11:10. Jak się potem okazało, Serbom już do ostatniej syreny udawało się co najwyżej doprowadzić do remisu.

Tuż przed przerwą po dwóch udanych akcjach Krajewskiego Polska wygrywała 19:17, ale później m.in. Moryto nie wykorzystał karnego i bałkańska drużyna doprowadziła do wyrównania 19:19.

Nadzwyczaj skuteczny był w tym meczu Piotr Chrapkowski, który zdobył 7 bramek. Tyle samo trafień zaliczył Krajewski, ale najskuteczniejszy w polskim zespole okazał się Przybylski - 8. Trudnym do upilnowania przez ich kolegów w defensywie był z kolei zdobywca dziewięciu goli Petar Nenadić, w przeszłości gracz Orlenu Wisły Płock, której trenerem, równolegle z reprezentacją kraju, jest obecnie Przybecki.

Przez całą drugą połowę to Polacy, którzy w swoich szeregach mieli wielu debiutantów w spotkaniu o punkty, uciekali rywalom. W 37. minucie po golu Przybylskiego ich przewaga urosła do trzech trafień - 25:22. Jednak za każdym razem niesionym dopingiem gospodarzom udawało się niwelować straty. W polskiej bramce kilka niezwykle udanych interwencji zanotował Mateusz Kornecki, który wygrywał pojedynki sam na sam, m.in. z Nenadiciem.

Jeszcze na 5 minut przed końcem Polacy prowadzili 34:32. Nie potrafili jednak utrzymać korzystnego wyniku. Najpierw Pawła Gendę zjadła trema i w sytuacji sam na sam popełnił błąd kroków, później biało-czerwoni stracili piłkę po niedokładnym podaniu. Przeciwnicy, którzy byli faworytami meczu, wykorzystali to i udało im się uratować jeden punkt.

Serbia - Polska 34:34 (19:19)

Polska: Adam Malcher, Mateusz Kornecki - Rafał Przybylski 8, Przemysław Krajewski 7, Piotr Chrapkowski 7, Arkadiusz Moryto 6, Michał Potoczny 3, Patryk Walczak 1, Jan Czuwara 1, Kamil Syprzak 1, Szymon Sićko, Paweł Genda, Marek Szpera, Antoni Łangowski, Adrian Kondratiuk, Ignacy Bąk.

Najwięcej bramek dla Serbii: Petar Nenadić 9, Rastko Stojković i Dobrovoje Marković po 5, Nemanja Zelenović 4, Nemanja Ilić 3.

(MRod)