UEFA wszczęła postępowanie dyscyplinarne w sprawie Manchesteru United. Angielskiemu klubowi zarzucono niedopełnienie obowiązku wobec mediów po przegranym we wtorek 1:2 rewanżowym meczu 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów z Realem Madryt na Old Trafford.


Jak poinformował rzecznik UEFA, po meczu trener "Czerwonych Diabłów" Alex Ferguson nie udzielał wywiadów, nie pojawił się także na konferencji prasowej. Podobnie zrobili jego zawodnicy. Asystent Fergusona Mike Phelan tłumaczył zachowanie Szkota tym, że był zmartwiony czerwoną kartką.

W 56. minucie meczu otrzymał ją jeden z jego piłkarzy - Nani. Portugalczyk nogą zaatakował obrońcę Realu Alvaro Arbeloę. Wpłynęło to na wynik spotkania. Manchester, który prowadził do tego momentu 1:0, ostatecznie przegrał 1:2, odpadając z rozgrywek. W pierwszym meczu w Madrycie padł remis 1:1.

We wtorek kibice na Old Trafford mogli się czuć jak na starannie wyreżyserowanym dramacie. Pierwsza połowa spotkania upłynęła pod znakiem powolnego budowania napięcia. Coraz to groźniejsze akcje z obu stron, piłkarskie popisy na najwyższym poziomie jednak brakowało tego najważniejszego czyli goli. Sen angielskich fanów spełnił się na początku drugiej połowy - w 48. minucie piłkę z lewej strony boiska dośrodkował po ziemi Nani, lekko musnął Welbeck a wbił do własnej siatki Ramos i zrobiło się 1:0 dla gospodarzy.

Kilka minut później spektakl w "Teatrze Marzeń", jak nazywany jest stadion Manchesteru, stał się dla angielskich fanów koszmarem. Wszystko zaczęło się od decyzji sędziego, który wyrzucił z boiska Naniego. Ciężko o ekspertów, którzy zgadzaliby się z decyzją arbitra. Na skutki tej decyzji nie trzeba było długo czekać - w 67. minucie pięknego gola zdobył Modrić, a 120 sekund później swoją byłą drużynę pogrążył Ronaldo.