Real Madryt pokonał 2:1 Manchester United w rewanżowym meczu 1/8 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów. "Czerwone Diabły" kończyły mecz w dziesiątkę.

Fani na Old Trafford mogli się czuć jak na starannie wyreżyserowanym dramacie. Pierwsza połowa to powolne budowanie napięcia - coraz to groźniejsze akcje z obu stron, piłkarskie popisy na najwyższym poziomie jednak brakowało tego najważniejszego czyli goli.

Sen angielskich fanów spełnił się na początku drugiej połowy - w 48. minucie piłkę z lewej strony boiska dośrodkował po ziemi Nani, lekko musnął Welbeck a wbił do własnej siatki Ramos i zrobiło się 1:0 dla gospodarzy.

Kilka minut później spektakl w "Teatrze Marzeń", jak nazywany jest stadion Manchesteru, stał się dla angielskich fanów koszmarem. Wszystko zaczęło się od bardzo kontrowersyjnej decyzji sędziego, który wyrzucił z boiska Naniego. Ciężko o ekspertów, którzy zgadzaliby się z decyzją arbitra. Na skutki tej fatalnej decyzji nie trzeba było długo czekać - w 67. minucie pięknego gola zdobył Modrić, a 120 sekund później swoją byłą drużynę pogrążył Ronaldo. Mecz na Old Trafford był pięknym spektaklem, ale główna rola przypadła (niestety) arbitrowi.