Piast Gliwice przegrał 1:2 z Górnikiem Zabrze w drugim meczu inauguracyjnej kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Kluczowym momentem spotkania była czerwona kartka dla jednego z piłkarzy gospodarzy.

Bramkowymi sytuacjami ten mecz mógłby obdzielić kilka innych spotkań w naszej Ekstraklasie. Już w pierwszych minutach groźnie zaatakowali goście. Głową świetnie uderzył Iwan, ale na posterunku był Trela. Piast odgryzł się po chwili i to najlepiej jak mógł - do siatki trafił Zganiacz i gospodarze wyszli na prowadzenie. Choć trzeba przyznać, że mieli trochę szczęścia, bo piłka po strzale głową odbiła się jeszcze od słupka i pleców bramkarza.

"Górnicy" szybko rzucili się do ataków. Najpierw jednak doskonałą okazję do wyrównania zmarnował Olkowski, a strzał Przybylskiego świetnie obronił bramkarz Piasta. Na boisku wbrew temu, co pokazywała tablica wyników rządzili goście, ale nie mogli znaleźć sposobu na pokonanie Treli.

Zabrzanom z nieba spadła czerwona kartka dla Matrasa. Grając w przewadze, szybko zyskali jeszcze większą przewagę, którą w 70. minucie bramką udokumentował Przybylski. "Górnicy" poczynali sobie coraz odważniej, a coraz bardziej bezbronni byli gospodarze, dlatego zaskoczeniem nie był gol na 1:2. Zdobył go w 79. Milik. Tym samym wybił z głowy gliwiczanom marzenia o zwycięstwie w pierwszym meczu po długim niebycie w Ekstraklasie.