Polskie szczypiornistki są o krok od awansu do 1/8 finału Mistrzostw Świata. Muszą tylko pokonać wieczorem Argentynę. Na razie na koncie biało-czerwone mają cztery punkty. Rywalki zero.

Zawodniczki Kima Rasmussena pokonały na razie Paragwaj i Angolę, przegrały z wyżej notowanymi Hiszpankami. Dzisiejszy rywal, Argentyna na pewno jest w zasięgu - wydaje się, że wygrana powinna być czystą formalnością. Trzeba jednak udowodnić to na boisku. Argentynki co prawda przegrały na razie wszystkie trzy spotkania, ale na początku meczu były groźne. Dopiero z upływem czasu traciły siły a zarazem i szanse na zwycięstwo. Tak było w meczu z Angolą (23:33) i Hiszpanią (19:25). Tylko pojedynek z Norweżkami od początku był jednostronny (18:37).

Argentyna to drugi zespół Ameryki Południowej, ale jeśli chodzi o umiejętności i sukcesy nie sposób im równać się z najlepszymi na kontynencie Brazylijkami. Polki będą więc zdecydowanymi faworytkami spotkania. Możliwe, że trener da nieco dłużej pograć zawodniczkom, które na razie spędzały czas na ławce rezerwowych. Bez względu na to kto zagra wygrana będzie obowiązkiem. Biało-czerwone mają na razie na koncie 4 punkty (za zwycięstwa nad Paragwajem i Angolą). Pokonanie Argentyny da pewny awans do 1/8 finału bez względu na wynik pojedynku z prowadzącymi w grupie Norweżkami.

Niewątpliwie Argentyna jest lepiej poukładanym zespołem niż Paragwaj, z którym wygraliśmy 40:6. Jednak z trzech meczów rozegranych przez nie na mistrzostwach wynika, że mają siły tylko na pierwszych 20 minut. Z reguły po tym czasie inne zespoły im odchodziły na większą różnicę bramkową i wtedy mecz już był poukładany - ocenia asystent selekcjonera naszej kadry Antoni Parecki. Początek meczu Polska-Argentyna o 18.00. Wcześniej Hiszpania zagra z Paragwajem, a wieczorem Norwegia powalczy z Angolą.