Słaby początek mistrzostw świata w wykonaniu naszych skoczków narciarskich. Piotr Żyła w ogóle nie wszedł do finałowej serii zmagań na normalnej skoczni w Falun. Najlepiej spisał się Jan Ziobro, który wywalczył ósme miejsce. Kamil Stoch i Klemens Murańska zajęli ex aequo 17. miejsce. Zwyciężył Norweg Rune Velta.

Drugi w konkursie był Niemiec Severin Freund, a trzeci Austriak Stefan Kraft. Lider klasyfikacji Pucharu Świata Słoweniec Peter Prevc zajął 13. miejsce.

Po pierwszej serii niespodziewanie prowadził Velta po skoku na odległość 95,5 m. Drugi był Austriak Stefan Kraft - 95 m, a trzeci Niemiec Severin Freund - 95,5 m. Velta i Freund ustanowili rekord skoczni.

Najlepszy z Polaków Klemens Murańka uzyskał 92 m i był dziesiąty. O pół metra bliżej wylądował Ziobro, sklasyfikowany na 12. miejscu. Stoch skoczył na odległość 90 m i plasował się na 16. pozycji, tracąc do prowadzącego Velty ponad 15 pkt. Odpadł 33. Piotr Żyła - 89,5 m.

Sporą niespodzianką był brak w serii finałowej Japończyka Noriakiego Kasai. 42-letni, najstarszy zawodnik walczący w Pucharze Świata uzyskał tylko 86,5 m i zajął w konkursie 35. miejsce. Awansu do finału nie wywalczył także doświadczony Rosjanin Dmitrij Wasiliew. Zajął 40. pozycję po skoku na odległość 84,5 m.

Seria finałowa była popisem Velty. Norweg ponownie skoczył 95,5 m i zapewnił sobie pierwszy w karierze tytuł mistrza świata. Drugiego Freunda pokonał tylko o 0,4 pkt.

Na otarcie łez srebrny medalista jest teraz wyłącznym posiadaczem rekordu obiektu w Falun, w finale skoczył 96 m, poprawiając o pół metra wynik z pierwszej serii.

Słabiej niż się można było spodziewać wypadł Prevc. Szósty po pierwszej serii (92 m), w drugiej miał 87,5 m i spadł w klasyfikacji końcowej na 13. miejsce.

W ekipie biało-czerwonych w finale swoją lokatę poprawił tylko Ziobro. Dzięki lądowaniu na 91,5 m, awansował na ósme miejsce.

Stoch w drugiej serii miał 89 m i ostatecznie uplasował się na 17. pozycji, ex aequo z Murańką, który po skoku na odległość 88 m spadł w klasyfikacji aż o siedem miejsc.

Skocznia normalna jest - jak uważają zawodnicy - trudna, nie wybacza żadnych, nawet najmniejszych błędów. Podopieczni trenera Łukasza Kruczka wolą skakać na większych obiektach, gdzie można o wiele dalej polecieć.

(abs)