Mistrz świata w skoku o tyczce Paweł Wojciechowski jest już po operacji. Sportowiec czuje się dobrze - dowiedział się reporter RMF FM Tomasz Fenske. Zawodnik bydgoskiej Zawiszy podczas wczorajszego treningu uderzył się tyczką. Złamał kość jarzmową i uszkodził oczodół. Jego powrót do zdrowia potrwa 3-4 tygodnie.

Pełnym sukcesem zakończyła się operacja mistrza świata w skoku o tyczce, Pawła Wojciechowskiego. Lekarze dokonali rekonstrukcji kości twarzoczaszki sportowca i mówią o jego dużym szczęściu. Zakres zabiegu obejmował zarówno repozycję, jak i ustabilizowanie tego złamania charakterystycznymi dla chirurgii szczękowej zabiegami - powiedział RMF FM komendant X Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy, pułkownik doktor Krzysztof Kasprzak.

O włos od tragedii

Jak dodał szef szpitala, Wojciechowski prawdopodobnie zostanie w szpitalu przez tydzień. Później będzie go jeszcze czekała rehabilitacja w domu. Charakter takich urazów wielokrotnie powoduje uszkodzenia w szerszym zakresie: oczodołów, zatok szczękowych oraz na przebiegu ważnych naczyń krwionośnych i nerwów - wyjaśnił płk. Kasprzak. Sezon wiosenny sportowca nie jest zagrożony, podobnie jak jego start na olimpiadzie w Londynie. Kibice Pawła z całej Polski mogą spać spokojnie - zapewnił komendant.

Opinię komendanta potwierdza chirurg szczękowy, dr Jerzy Kochan; przyznaje jednak również, że tyczka uderzyła w twarz Wojciechowskiego z wielką siłą. Musiała być potężna. Odłam został nie dość, że wbity w głąb, to jeszcze rozfragmentowany częściowo- powiedział lekarz.

Chirurg, który operował tyczkarza: Można było sobie wyobrazić czarny scenariusz

Tomasz Fenske: trudno było wyciągnąć odłamki?

Jerzy Kochan: Poradziliśmy sobie. Pacjent jest w dobrym stanie psychicznym, będzie wymagał rehabilitacji na oddziale ok. 7 dni, a potem 2-3 tygodnie rehabilitacji w domu.

Komendant mówi o dużym szczęściu pacjenta...

Oczywiście, bo można sobie wyobrazić bardzo czarny scenariusz, ze zgonem włącznie. Tutaj do niczego poważnego nie doszło, przynajmniej w świetle tych badań, które do tej pory wykonaliśmy.

Trzy-cztery tygodnie rehabilitacji... czy możliwości Pawła są w jakiś sposób zagrożone?

Operację planowaliśmy i przeprowadziliśmy z tą myślą, żeby pacjent mniej więcej za trzy tygodnie mógł wrócić do czynnego uprawiania sportu. Czyli chodziło nam zarówno o odtworzenie ciągłości anatomicznej kości, odtworzenie funkcji, jak i skrócenie czasu rehabilitacji. Operacja była prowadzona wewnątrz i zewnątrzustnie, zostały zastosowane płytki nakostne, jak również wyciągi szkieletowe pozaczaszkowe. Myślimy, że wszystko skończy się dobrze, czas pokaże.