Amerykańska narciarka Mikaela Shiffrin, wygrywając slalom pucharu świata w szwedzkim Aare, poprawiła rekord wszech czasów. To 87. zwycięstwo w karierze Shiffrin. Amerykanka prześcignęła w klasyfikacji wszechczasów legendarnego Szweda Ingemara Stenmarka, który ma na koncie 86 wygranych zawodów.

To, że wcześniej czy później rekord Stenmarka zostanie poprawiony właśnie przez Shiffrin, wydawało się pewne już od dłuższego czasu. Amerykanka dokonała tego w wieku 27 lat. Wszystko spina się piękną klamrą, bo pierwsze zwycięstwo Shiffrin także odniosła w Aare i także w slalomie. Miało to miejsce w grudniu 2012 roku, gdy zawodniczka była jeszcze nastolatką. Kolejne zwycięstwa przychodziły jej dość łatwo - szczególnie w slalomie czy slalomie gigancie.

Shiffrin potrafiła wygrywać także w kombinacji czy supergigancie oraz w zjeździe (dwukrotnie). Na przestrzeni lat Amerykanka czterokrotnie zdobywała Kryształową Kulę.

W tym sezonie Shiffrin dominuje na alpejskich stokach. Odniosła już 13 zwycięstw! Kilka tygodni temu dogoniła na liście wszech czasów swoją rodaczkę Lindsay Vonn. Wczoraj, wygrywając slalom gigant, zrównała się liczbą zwycięstw z Ingemarem Stenmarkiem. Dziś została samodzielną liderką klasyfikacji wszechczasów i zapewne nie powiedziała ostatniego słowa. Sto zwycięstw? To całkiem realny scenariusz.

Dziś Shiffrin triumfowała na trasie slalomu. Po pierwszym przejeździe Amerykanka wypracowała sobie 0,69 sek. przewagi nad Szwedką Anną Swenn-Larsson. Trzecia Szwajcarka Wendy Holdener traciła już blisko sekundę.

Finałowy przejazd przyniósł sporo emocji, bo Holender pojechał bardzo dobrze i wywarła sporą presją na czołową dwójkę zawodniczek. Swenn-Larsson nie obroniła przewagi i spadła w klasyfikacji generalnej za Szwajcarkę przegrywając o 0,03 sek. Amerykanka wytrzymała ogromną presję i jeszcze powiększyła przewagę nad rywalkami. Na mecie mogła odbierać zasłużone gratulacje od swoich przeciwniczek.

Wspaniały powrót Shiffrin do seryjnego wygrywania w tym sezonie budzi u kibiców ogromny podziw, bo w ostatnich latach zawodniczka sporo przeszła. Bardzo mocno przeżyła nagłą śmierć ojca, który zmarł w 2020 roku. Amerykanka postanowiła zawiesić karierę i zupełnie nie przejmowała się tym, że traci szansę na kolejną Kryształową Kulę. Żałoba i chęć pogodzenia się z odejściem bliskiej osoby były ważniejsze od kolejnych sukcesów. Teraz Shiffrin znów jest w swojej najwyższej formie. Amerykanka ma status gwiazdy nie tylko w swojej ojczyźnie, ale to właśnie w sprawach dotyczących USA nie boi się zabierać głosu co czyni z niej postać wykraczającą poza świat sportu. Dziś jednak odnosząc 87. zwycięstwo właśnie na sporcie po raz kolejny odciska swoje bardzo wyraźnie piętno.

Ingemar Stenmark był liderem historycznego zestawienia przez wiele lat. Po raz pierwszy wygrał w pucharze świata we włoskiej Madonna di Campiglio w 1974 roku. Ostatnie zwycięstwo to rok 1989 i... amerykańskie Aspen. W dorobku Szweda mamy m.in. trzy Kryształowe Kule. Stenmark także był mistrzem slalomu i slalomu giganta. Do dziś pozostaje w Szwecji wyjątkową, legendarną postacią i nawet wyczyn Shiffrin tego nie zmieni. 

Z pewnością po raz kolejny odżyją pytania: kto jest najlepszym narciarzem wszech czasów? Szwed czy Amerykanka? Na korzyść Shiffrin przemawia fakt, że wygrywała we wszystkich alpejskich konkurencjach. Czas pokaże, czy będzie miała ochotę wyśrubować własny rekord.

Klasyfikacja wszech czasów w alpejskim pucharze świata:

1.Mikaela Shiffrin (USA) - 87 zwycięstw

2.Ingemar Stenmark (Szwecja) - 86

3. Lindsay Vonn (USA) - 82

4. Marcel Hirscher (Austria) - 67

5. Annemarie Moser-Proell (Austria) - 62

Opracowanie: