Michael Schumacher już nie jest w śpiączce. Nie przebywa też w szpitalu w Grenoble - taką informację podała menadżerka legendy Formuły 1. Niemiecki kierowca blisko pół roku temu miał wypadek na nartach. Upadając uderzył głową o skałę.

Michael opuścił już szpital, by kontynuować długotrwałą rehabilitację. Nie jest już w śpiączce. Jego rodzina chciała wyrazić wdzięczność wszystkim lekarzom, pielęgniarkom, fizjoterapeutom w Grenoble i ratownikom medycznym, którzy jako pierwsi pośpieszyli mu z pomocą. Wszyscy wykonali wspaniałą robotę w tych pierwszych miesiącach - napisała menadżerka Sabine Kehm.

Jak dodała, bliscy słynnego kierowcy dziękują także wszystkim, którzy przesyłali życzenia i wyrazy wsparcia. Jej zdaniem z pewnością pomogło to w wybudzeniu 45-letniego Niemca. Nie podała szczegółów dotyczących obecnego stanu zdrowia kierowcy ani informacji, gdzie został przewieziony. Jednocześnie zaapelowała o uszanowanie w przyszłości prywatności rodziny Schumacherów.

Prosimy o waszą wyrozumiałość i zrozumienie, że dalszy etap rehabilitacji nie powinien się odbywać na forum publicznym - zaznaczyła.

Według agencji AFP dalsze leczenie Schumacher będzie odbywał w szpitalu w Lozannie. Niemiecki dziennik "Bild" poinformował, że były mistrz świata słyszy dźwięki i reaguje na dotyk.

Doznał poważnego urazu mózgu

Do wypadku doszło 29 grudnia w okolicach Meribel w Alpach. Schumacher przewrócił się i uderzył głową w skałę. Miał założony kask, ale siła uderzenia była tak duża, że doznał poważnego urazu mózgu. Jak wykazało późniejsze dochodzenie miejscowej prokuratury, nie jechał on zbyt szybko, ale znajdował się poza wytyczoną trasą.

Pod koniec stycznia lekarze rozpoczęli fazę wybudzania go ze śpiączki, ale długo nie było zbyt wielu powodów do optymizmu. Eksperci mówili nawet o tym, by "przygotować się na najgorsze".

Pod koniec marca podano, że stracił od początku roku 25 procent masy ciała - (blisko 20 kg) i ważył wówczas zaledwie 56 kg.

Były szef lekarzy Formuły 1 Gary Harstein jeszcze w styczniu ocenił, że po długim okresie śpiączki słynny kierowca ma niewielkie szanse na pełne wyzdrowienie. Prawdopodobieństwo, że wróci do nas taki, jakim go znamy, jest coraz mniejsze. Jeśli obudzi się i będzie mógł samodzielnie chodzić, jeść czy ubierać się, będziemy mogli mówić o triumfie ludzkiej wytrzymałości. Po pół roku prawdopodobieństwo całkowitego wyleczenia spada do 20 procent - zaznaczył wówczas Harstein.

W kwietniu Kehm poinformowała o "zauważalnej poprawie" zdrowia Schumachera i "momentami odzyskuje świadomość". Nie chciała wtedy jednak rozmawiać o prognozach.

Schumacher jest siedmiokrotnym mistrzem świata F1, tytuły wywalczył w latach 1994-1995 oraz 2000-2004. Karierę zakończył w 2012 roku.

(mal)