"Piłkarz Barcelony, Argentyńczyk Lionel Messi, jest dla za drogi. Nie jesteśmy zainteresowani jego pozyskaniem" - przyznał prezes piłkarskiego mistrza Francji Paris Saint-Germain szejk Nasser Al-Khelaifi.

Od 2011 roku, gdy francuski klub kupił katarski fundusz inwestycyjny Qatar Sport Investment, na transfery wydano 270 mln euro. Właścicieli PSG stać na poważne inwestycje, ale - jak uważa Al-Khelaifi - prowadzone rozsądnie. 250 mln euro odstępnego za Messiego to kwota nie do przyjęcia nawet dla bardzo bogatych inwestorów w Kataru.

Jestem realistą, a taka kwota jest nie do przyjęcia. Nigdy nie rozmawiałem z Barceloną w sprawie transferu tego zawodnika i nie mam zamiaru tego zrobić - ogłosił prezes PSG.

Latem pojawiły się informacje, że Messim poważnie zainteresowani są madrycki Real, Chelsea Londyn i mistrz Niemiec Bayern Monachium. Według mediów, Bayern był gotowy wyłożyć przy pomocy koncernu Adidas 250 mln euro, ale Argentyńczyk się nie zgodził - i to mimo że koncern, który deklarował pokrycie połowy kwoty transferu, obiecywał mu znacznie wyższe niż obecne zarobki.

Messi podkreślił, że nie planuje odejść z Camp Nou, gdyż swoją grą chce podziękować klubowi, który pomógł mu na początku kariery i sfinansował kosztowną kurację hormonalną.

Katalońskie media twierdzą, że Messi, który za sezon zarabia w Barcelonie 10,5 mln euro, w Niemczech miał mieć pensję podniesioną do kwoty 15 mln.

(edbie)