Czy Jagiellonia Białystok po raz kolejny próbuje utrudnić kibicom warszawskiej Legii wejście na trybuny? Grupa kibicowska Nieznani Sprawcy poinformowała o piśmie otrzymanym od białostockiego klubu, w którym widnieje zapis o zakazie wnoszenia elementów oprawy na sektor gości. Jagiellonia tłumaczy to względami bezpieczeństwa. Kibice drużyny gości twierdzą, że to celowe działanie, mające na celu de facto wyrzucenie warszawian z trybun białostockiego stadionu.

Podobna sytuacja miała już miejsce w maju tego roku. Wtedy to białostocki klub w porozumieniu z policją zdecydował, że na sektorze gości nie pojawią się elementy oprawy. Wiadomo jednak, jakie znaczenie dla kibiców mają klubowe barwy. Warszawianie postanowili więc, że na trybuny bez barw nie wejdą. Solidaryzować z nimi postanowili się również piłkarze, którzy opóźnili wyjście na murawę. Legioniści, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, podbiegli do pustego sektora gości i zaczęli bić brawo w stronę pustych krzesełek.

Być może ta sytuacja powtórzy się podczas kolejnego weekendu. Oto oświadczenie opisujące sytuację, zamieszczone w internecie przez grupę Nieznani Sprawcy.

Białostocka cyrkowa arena znów otwiera swoje podwoje!

Klub Jagiellonia Białystok przysłał po raz kolejny do Warszawy pismo w sprawie nadchodzącego meczu z Legią, w którym znów informuje, że kibice Legii mają zakaz wnoszenia na tym wyjeździe... barw swojego klubu! O ile uprzednio zakaz obejmował "jakiekolwiek symbole klubowe", czyli np. koszulkę z herbem, szalik, flagi na płot czy elementy oprawy meczowej, to tym razem łaskawcy z Białegostoku ograniczyli się do:

"Oprawy i jakichkolwiek materiałów i przedmiotów mogących służyć do jej przygotowania, a w szczególności flag sektorowych, transparentów, flag i flag na kijach, taśm papierowych itp."

Zakazano też wnoszenia systemów nagłośnienia i bębna-o ile nie da się go rozebrać i zapewne prześwietlić naciągu czy nie składa się z dwóch warstw i nie ukryto w nim np. złota Inków lub zakazanej kości słoniowej.

Pozostała część pisma jest kalką poprzedniego i zaczyna brzmieć jak stara, zgrana i trzeszcząca winylowa płyta. Pisaliśmy już wiosną, że kibice w każdym zakątku świata, od początku istnienia piłki nożnej, chodzą na mecze w barwach klubowych i dla nikogo nie stanowi to problemu. Dla nikogo...z wyjątkiem klubu z Białegostoku. Jak widać, władze Jagiellonii dalej odcinają się od standardów, które są normą nawet w Afryce.

Oczywiście kibice Legii Warszawa nie mają na ten mecz żadnego zakazu wyjazdowego i chodzi wyłącznie o znalezienie pretekstu, aby legioniści nie mogli obejrzeć meczu swej drużyny. Poprzednim razem ochrona zażądała... przecięcia naszych flag na pół i jak można się domyślać, także tym razem pod stadionem w Białymstoku utworzone zostanie laboratorium poszukiwania pod mikroskopem....jeszcze nie wiemy czego, ale ruletka pod tytułem "zgaduj-zgadula co wyleci z ula" już się kręci.

Nie żądamy niczego specjalnego oprócz możliwości oglądania meczu naszej drużyny, tak jak to ma miejsce na całym świecie i nadal uważamy, że tego typu naciągane i bezsensowne żądania pod naszym adresem są skandaliczne i niedopuszczalne a włodarze białostockiego klubu stosując takie metody, stają się raczej przedmiotem kpin i żartów sportowej Polski.

Przypomnijmy też, że po wiosennym meczu klub ze stolicy Podlasia został za te praktyki ukarany kwotą 30 tysięcy złotych, którą następnie, o czym pewnie mało kto wie, anulowano. Pachnie to kolejnym absurdem, bo jest czytelnym sygnałem, że Ekstraklasa S.A., choć zdaje sobie sprawę z naganności takich poczynań, nie ma zamiaru w żaden sposób egzekwować prawa kibiców do obejrzenia meczu swej drużyny. Kabaret pozorów trwa.

Jednocześnie pragniemy poinformować, iż PKP pod naciskiem przeróżnych organów i osób, którym nasze uczestnictwo w meczu jest wysoce nie na rękę, wyznaczyło abstrakcyjne, nieakceptowane przez nas godziny przejazdu naszego pociągu. Jasne jest, że to kolejny krok, aby jeszcze bardziej zniechęcić do wspierania naszej drużyny. W związku z tym informujemy wszystkich, którzy zapisali się na wyjazd, że rozważamy podróż różnymi środkami transportu, o wszystkim będziemy informować na bieżąco.

Grupy Kibicowskie

 O komentarz do sprawy poprosiliśmy rzeczniczkę Jagiellonii - Agnieszkę Syczewską.

To mecz podwyższonego ryzyka. Biorąc pod uwagę historię spotkań Legii Warszawa z Jagiellonią Białystok, na kilku spotkaniach dochodziło do naruszenia porządku. Jeden z takich meczów zakończył się przerwaniem  spotkania i walkowerem. Kibice Legii są w posiadaniu naszych barw i z tego względu stosujemy takie środki bezpieczeństwa. Identyczne pismo z identycznymi zastrzeżeniami nasi kibice dostali od Legii w 2015 roku - tłumaczy. 

Podobna sytuacja miała miejsce przy poprzednim spotkaniu. Co klubowe barwy mają do kwestii bezpieczeństwa na stadionie?

Zachodziło duże ryzyko, że we flagach Legii znajdowały się nasze flagi. Osoby sprawdzające oprawę przed stadionem, miały inne zdanie na temat tego, co może się tam znajdować. Kibice mieli też inne zdanie. Doszło do nerwowej sytuacji. Żeby nie dopuścić do tych spięć i wymiany zdań, uznaliśmy, że bezpieczniej będzie jeśli kibice wejdą na stadion bez barw - dodaje rzeczniczka Jagiellonii Agnieszka Syczewska.

Pytanie dotyczące sprawy wysłaliśmy również do Ekstraklasy S.A.

Obowiązkiem organizatora zawodów jest zapewnienie bezpieczeństwa jej uczestnikom. W poprzednim sezonie w podobnej sprawie Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN uznała, iż Jagiellonia nie naruszyła przepisów - podkreślono w odpowiedzi.

Trzeba zwrócić uwagę, iż Jagiellonia nie zabroniła uczestnictwa w meczu kibicom Legii; w takim przypadku naruszenie byłoby bezsporne. Każdy przypadek jest indywidualnie rozpatrywany przez Komisję Ligi z uwzględnieniem wszystkich okoliczności i może okazać się, iż w obecnej sprawie orzeczenie będzie, ale jest to uzależnione od całości postępowania i zachowania stron - czytamy w komunikacie Ekstraklasy.

Obowiązkiem Klubów jest respektowanie przepisów, a zadaniem organów orzekających Ekstraklasy SA jest ocena, czy te przepisy nie zostały naruszone. W poprzednim sezonie  Komisja Ligi ukarała Jagiellonię Białystok, jednakże w postępowaniu odwoławczym NKO uznała rację klubu, który był organizatorem tamtego meczu - brzmi komunikat.


(ug)