Piłkarz Manchesteru City Mario Balotelli wynajął taksówkę, aby dotrzeć do Londynu na spotkanie ze swoim agentem Mino Raiolą. Reprezentant Włoch nie wsiadł jednak do pojazdu, a ... podążył za nim jednym ze swoich luksusowych samochodów - Bentleyem GT.

Według relacji brytyjskich mediów, Raiola umówił się z Balotellim w Londynie, w domu szkoleniowca Fulham - Holendra Martina Jola, którego interesy także reprezentuje. Włoch dotarł tam swoim samochodem, jadąc za wynajętą w Manchesterze taksówką. Jej kierowca poczekał na piłkarza do końca spotkania i eskortował z powrotem do jego miejsca zamieszkania.

Jak ironizują media na Wyspach Brytyjskich, gracz Manchesteru City wynajął taksówkę, aby się nie zgubić w drodze do Londynu. Zapłacił za tę usługę 800 funtów (ponad 4 tys. złotych).

22-letni Balotelli, urodzony w Palermo w rodzinie imigrantów z Ghany, a wychowany przez przybranych rodziców w Brescii (nosi ich nazwisko), ma opinię jednego z największych talentów we włoskim futbolu. Przez trzy sezony występował w Interze Mediolan i zdobył 59 bramek. Od sierpnia 2010 roku jest zawodnikiem Manchesteru City. Z drużyną narodową wywalczył wicemistrzostwo Europy w turnieju rozgrywanym w Polsce i na Ukrainie.

Balotelli-pechowiec?

To nie pierwsze dziwne zachowanie Balotellego. Reprezentant Włoch kiedyś podpalił swoją łazienkę fajerwerkami, a do trenujących na bocznym boisku młodzieżowców strzelał z wiatrówki. Zdarzyło mu się też korzystać z Twittera w trakcie meczu. Napastnik był też oskarżany o kontakty z włoską mafią.