Przed nami kolejny wieczór z piłkarską Ligą Mistrzów. Awans do ćwierćfinału spróbuje przypieczętować Manchester City. Emocje powinien zagwarantować mecz Atletico Madryt z PSV Eindhoven, bo w Holandia padł bezbramkowy remis.

Przed nami kolejny wieczór z piłkarską Ligą Mistrzów. Awans do ćwierćfinału spróbuje przypieczętować Manchester City. Emocje powinien zagwarantować mecz Atletico Madryt z PSV Eindhoven, bo w Holandia padł bezbramkowy remis.
Przed nami kolejny wieczór z piłkarską Ligą Mistrzów /KIKO HUESCA /PAP/EPA

Po wygranej 3:1 na wyjeździe z Dynamem Kijów wydaje się, że Manchester City ma otwartą i stosunkowo łatwą drogę do ćwierćłfinału. Skoro Ukraińcy nie byli w stanie zagrozić piłkarskiemu krezusowi u siebie, to trudno oczekiwać, by odrobili straty w rewanżu. Za "The Citizens" przemawia niemal wszystko i dlatego słowa trenera Manuela Pellegriniego brzmią kurtuazyjnie: "Nie możemy już przed meczem poczuć się jak drużyna, która ma awans w kieszeni. Zagramy z bardzo dobrym rywalem, który potrafi grać w piłę". 

Brzmi to nad wyraz sympatycznie, ale jakoś wierzyć się nie chce, że Manchester City będzie miał w wieczornym meczu większe problemy. U siebie w tej edycji Champions League pokonała już Sevillę i Borussię Moenchengladbach, a punkty straciła jedynie przegrywając z Juventusem. Dynamo grało już w tym sezonie w Anglii, ale przegrało z Chelsea Londyn 1:2. O ile więc można wyobrazić sobie wyrównaną walkę na boisku to już kilkubramkowe zwycięstwo drużyny Łukasza Teodorczyka byłoby sensacją. Jedyna wątpliwość może dotyczyć Premier League. 

W weekend City zagra w ligowych derbach z United. Wątpliwe jednak by z powodu dwubramkowej zaliczki trener Pellegrini oszczędził wieczorem swoje gwiazdy z myślą o tym pojedynku. Tym bardziej, że pierwszy w historii klubu awans do ćwierćfinału Champions League warto przypieczętować okazałym zwycięstwem.

Po bezbramkowym remisie na własnym obiekcie o awansie marzą na pewno piłkarze PSV Eindhoven. Problem w tym, że w tej edycji Ligi Mistrzów na wyjazdach występują raczej w roli chłopców do bicia. Zremisowali co prawda z Manchesterem United, ale już pojedynki z Wolfsburgiem i CSKA Moskwa kończyły się porażkami holenderskiej ekipy.  

Zdecydowanym faworytem na własnym stadionie będzie Atletico Madryt - zajmujące 2. miejsce w Primera Division. Z kolei PSV jest ciągle liderem w lidze holenderskiej, choć drużynie po piętach depcze Ajax Amsterdam Arkadiusza Milika. Jeżeli zespół z Eindhoven strzeli w Madrycie bramkę to może otworzyć sobie drogę do piłkarskiego raju. Trzeba jednak pamiętać, że drużyna trenera Simeone bramek tracić nie lubi. W lidze hiszpańskiej w 29 spotkaniach tylko 12 razy Jan Oblak wyciągał piłkę z siatki. To kosmiczny wynik, który pokazuje tylko przed jak trudnym zadaniem stoją goście z Holandii. Awans PSV będzie niespodzianką.

Początek obu spotkań o 20:45.