Kierowca Formuły 1 Lewis Hamilton, który zimą przeniósł się z ekipy McLaren-Mercedes do teamu Mercedes GP, ujawnił, że przed sezonem chciał odwiedzić dawnych kolegów, ale… został wyproszony z garażu swojego byłego zespołu. Występował w nim przez sześć lat.

Do incydentu doszło podczas testów w hiszpańskim Jerez. Próbowałem spotkać się z kolegami, ale dyrektor sportowy Sam Michael wyrzucił mnie z garażu. To nie było zbyt miłe i pozostawiło kiepskie wrażenie - stwierdził Hamilton, cytowany przez "The Sun".

Team przedstawił jednak inną wersję zdarzeń. Zaznaczył przy tym, że żaden rywal nie ma prawa wstępu do garażu zespołu, gdzie mogą trwać objęte tajemnicą prace nad ustawieniami bolidu. Sam nie "wyrzucił" Lewisa, tylko delikatnie go stamtąd wyprowadził. A to dlatego, że w tym czasie nasi mechanicy pracowali nad pojazdami i odkryli kilka części, których nikt z konkurencji nie powinien zobaczyć - podkreślił dyrektor działu PR w McLarenie Matt Bishop.

Dodał, że Hamilton kilka razy odwiedzał były zespół podczas rywalizacji o Grand Prix w tym sezonie. Kiedy przychodził, zawsze witaliśmy go serdecznie - zapewnił.

Po czterech eliminacjach mistrzostw świata Brytyjczyk zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji kierowców. Liderem jest trzykrotny mistrz świata Niemiec Sebastian Vettel przed Finem Kimim Raikkonenem.

(edbie)