Po 28 latach startów i zdobyciu dziesiątek medali jeden z najbardziej utytułowanych polskich żużlowców – Jarosław Hampel – oficjalnie ogłasza zakończenie kariery. W niedzielę, 5 października, na Best Auto Arenie w Lublinie odbędzie się turniej pożegnalny, podczas którego zawodnik nie wystartuje, ale będzie świętował z kibicami i gwiazdami światowego żużla. „Chcę być zapamiętany jako zawodnik, który zawsze stawał na wysokości zadania” – mówi w rozmowie z Mikołajem Wrońskim z RMF FM legendarny żużlowiec.

Legenda czarnego sportu

Dwa srebrne i jeden brązowy medal zdobyte w indywidualnych mistrzostwach świata, sześć drużynowych pucharów świata wywalczonych razem z reprezentacją Polski, mistrzostwo świata juniorów i indywidualne mistrzostwo Polski, to tylko najważniejsze z jego osiągnięć. Za swojego ulubionego zawodnika z kadry uznał go legendarny trener reprezentacji Polski - Marek Cieślak.

Jarek Hampel przez 28 lat cieszył kibiców z całej Polski jazdą na najwyższym sportowym poziomie. 

Przez całą karierę w polskiej lidze jeździł w klubach najwyższej klasy rozgrywek, łącznie zdobywając aż 9 złotych medali drużynowych mistrzostw Polski. 

W barwach każdego z 5 klubów, które reprezentował, zdobył przynajmniej jedno mistrzostwo Polski. 

Były to zupełnie różne, etapy mojej kariery, bo chociażby pierwszy medal z pilską Polonią zdobywałem jako siedemnastolatek, a więc to było bardzo dawno temu. Później były medale ze Spartą Wrocław, Unią Leszno, Z Falubazem Zielona Góra i z Motorem Lublin-  wspomina Jarek Hampel dla RMF 24. 

Miałem szczęście, że jeździłem w bardzo dobrych klubach. Do dzisiaj mam ze wszystkimi naprawdę dobre relacje. Pracowałem z wieloma zawodnikami na różnych etapach swojej kariery, w poszczególnych zespołach i jakoś tak się to wszystko układało, że byliśmy zawsze w stanie stworzyć fajną atmosferę drużynową, która prowadziła nas również do tego, żeby te medale zdobywać - dodaje.

Rywalizował i współpracował z największymi

Pod taśmą stawał wspólnie z największymi przedstawicielami kilku pokoleń żużlowców. W pierwszych latach swojej kariery, w zespole Polonii Piła jeździł u boku czterokrotnego  mistrza świata - Duńczyka Hansa Nielsena. Później stał się pierwszym spośród polskich zawodników, który na arenie międzynarodowej rzucił wyzwanie samemu Tomaszowi Gollobowi. Na torze rywalizował aż z dwoma sześciokrotnymi mistrzami świata - Tonnym Rickardssonem i Bartoszem Zmarzlikiem. Ten ostatni przez rok był też jego kolegą z drużyny w Motorze Lublin.

Myślę, że będę długo wspominał czasy, kiedy walczyłem o medale mistrzostw świata z Tomaszem Gollobem, kiedy wygrywaliśmy mnóstwo rund cyklu Grand Prix, kiedy ta walka była naprawdę bardzo, bardzo mocna. Było też mnóstwo biegów z innymi znakomitymi rywalami, chociażby z Tonym Rickardssonem, Gregiem Hancockiem czy Jasonem Crumpem. To byli naprawdę bardzo trudni rywale,  jeździło się z nimi naprawdę bardzo, bardzo ciężko. Niełatwo było wygrywać, a tych pojedynków było sporo- mówi Hampel.

Przez 9 lat był stałym uczestnikiem mistrzowskiego cyklu Speedway Grand Prix. W tym czasie zwyciężył w 6 turniejach.

Bardzo cieszyły mnie zwycięstwa w turniejach Grand Prix.  Momentem, który będę zawsze pamiętał, jest zwycięstwo w Grand Prix Szwecji, w zasadzie nawet dwa zwycięstwa. Jedno, kiedy pokonałem Andreasa Jonssona na ostatnich metrach i wygrałem turniej, a drugie, kiedy wygrałem cały turniej w Sztokholmie z kompletem punktów. Te dwa występy były naprawdę fenomenalne - wspomina były kapitan reprezentacji Polski.

Powody decyzji

Wielu wielkich żużlowców podejmowało decyzję o zakończeniu kariery dopiero po kilku latach startów w niższych ligach i porażkach z mniej utytułowanymi zawodnikami. Hampel wybrał inaczej - po wyjątkowo trudnym dla siebie tegorocznym sezonie postanowił odejść jako ekstraligowiec.

Po prostu poczułem, że już nie będę w stanie zawalczyć o to, aby w przyszłym roku ścigać się na tak wysokim poziomie. Nie chciałem półśrodków, nie chciałem ratować swojej kariery w niższej lidze. Chciałbym zostać zapamiętany jako ten zawodnik, który zawsze stawał na wysokości zadania i gwarantował odpowiedni, dobry poziom sportowy, więc taka musiała być decyzja. Ona jest ostateczna i tak naprawdę ja jestem z tym już dawno oswojony - twierdzi. 

Żegna się na własnych zasadach

Wyjątkowy było nawet sposób w jaki ogłosił zakończenie swojej kariery. Zrobił to bowiem w Lublinie, w trakcie półfinałowego meczu pomiędzy drużynami Orlen Oil Motoru Lublin i Bayersystem GKM-u Grudziądz. Pomimo, iż w swoim ostatnim sezonie reprezentował drużynę zielonogórskiego Falubazu, lubelscy kibice zareagowali na jego obecność gromkim aplauzem.

Tak formę ogłoszenia tej decyzji w rozmowie z Mikołajem Wrońskim komentuje prezenter stadionowy i autor podcastu “Mówi się żużel", Jacek Dreczka: Nie spodziewał się tego nikt ze środowiska. Styl i forma ogłoszenia tej decyzji to było takie odwzorowanie kariery Jarka Hampela. On całą karierę i też to zakończenie zrobił na swoich warunkach, zagrał na nosie dziennikarzom i opinii publicznej. Nawet ekipa, która transmitowała to spotkanie nie wiedziała, co się dzieje. A nagle on wychodzi, bierze mikrofon i mówi, że kończy karierę. Robi to w zupełnie nieoczywistym miejscu, w zupełnie nieoczywistym czasie, tego samego dnia, kiedy pojawiały się jeszcze plotki że będzie jeździł w Częstochowie. Zrobił to w swoim stylu, tak jak chciał i uważam, że to było wspaniałe.

Miejsce ogłoszenia tej decyzji nie było przypadkowe. Jak mówi sam Hampel:  Jednego jestem pewien, takim wyjątkowym miejscem dla mnie na pewno jest Lublin. Spędziłem cztery lata w Motorze i nawiązałem wspaniałe relacje z ludźmi związanymi z żużlem w Lublinie. Mam tam rzeszę kibiców, fanów, którzy są naprawdę wspaniali. Fajnie wpisałem się w cały klimat lubelskiego żużla. Natomiast  wiele lat spędziłem też w Unii Leszno, wiele w Falubazie Zielona Góra, czy we Wrocławiu. Każde miejsce miało swoją specyfikę, ale będąc, w tych zespołach, w danych okresach czułem się naprawdę dobrze i może też stąd ta moja z reguły dość dobra jazda. Mogę być naprawdę dumny z tego, że zawsze byłem w stanie pojechać na wysokim poziomie sportowym. Nigdy nikogo nie zawiodłem, co też pewnie dla każdego sportowca jest bardzo istotne.

Turniej pożegnalny

Po raz ostatni na torze zobaczymy go w najbliższą niedzielę. Turniej pożegnalny wieloletniego kapitana żużlowej reprezentacji Polski rozpocznie się o 18:00 na Best Auto Arenie w Lublinie. Sam Jarosław Hampel nie znalazł się na liście startowej zawodów.

Nie wystartuję, ale na pewno będę chciał wsiąść na motocykl i osobiście pożegnać się ze wszystkimi kibicami, którzy przyjadą i z którymi będę mógł razem świętować swój dzień - mówi gospodarz turnieju.

W zawodach wystartują między innymi: Bartosz Zmarzlik, Dominik Kubera, Emil Sajfutdinow i Maciej Janowski.

Wszystkich serdecznie zapraszam na turniej pożegnalny, na ostatnie takie wydarzenie związane z moją osobą. Naprawdę będzie mi bardzo miło, jeśli będziemy ten czas mogli spędzić razem. Będziemy mieć możliwość, aby jeszcze raz się zobaczyć i porozmawiać. To będą chwile, których na pewno nigdy nie zapomnę, więc naprawdę gorąco wszystkich zapraszam - powiedział Hampel.

Co dalej?

Kibice żużla zastanawiają się, co wychowanek Polonii Piła planuje na swoją sportową emeryturę. Wielu widzi go w roli trenera lub eksperta telewizyjnego, sam zainteresowany, jednak tonuje nastroje.

Daję sobie jeszcze chwilkę na to, żeby pewne rzeczy przemyśleć. Chcę uspokoić głowę, nabrać innego spojrzenia, trochę dystansu i na spokojnie zastanowić się, czy będzie dla mnie miejsce gdzieś blisko mojej ukochanej dyscypliny. Coś, w czym mógłbym się spełniać i co chciałbym robić - zapowiada Hampel.

To jest takie odkrywanie siebie na nowo, ale do tego potrzebny jest spokój i trochę więcej czasu - dodaje.

"Kamil Stoch polskiego żużla"

Według zgodnych opinii wielu kibiców, zawodników i ekspertów, w niedzielę polski żużel pożegna jedną ze swoich ikon.

Ja do niego mam ogromny szacunek i uważam, że chyba nie do końca zdajemy sobie  sprawę z ogromnej roli, jaką on odegrał w budowie pozycji polskiego żużla na świecie. Dla mnie Jarosław Hampel, to jest taki trochę Kamil Stoch polskiego żużla. Stoch był dzieckiem sukcesów Adama Małysza, który przecierał szlak. Szlak w polskim żużlu, w  gonieniu zachodu przecierał Tomasz Gollob. Dzisiaj mamy Zmarzlika, ale Hampel był zaraz po Gollobie. On pociągnął te sukcesy w momencie, kiedy Gollob odszedł z Grand Prix - kiedy widać było, że już powoli zbliża się do końca kariery reprezentacyjnej. Jarosław Hampel potrafił go zastąpić - podsumowuje Jacek Dreczka.