W sobotę w Zakopanem drużynowy konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich. Od 2016 roku biało-czerwoni regularnie kończą zmagania na Wielkiej Krokwi w czołowej trójce i podium będzie oczekiwane także za kilka dni. Od dawna jednak nie mieliśmy tak poważnego problemu by skompletować mocną drużynę.

Dawid Kubacki jest w wyśmienitej formie i to nie podlega dyskusji. Osiem ostatnich konkursów indywidualnych kończył na podium. Wygrał w Bischofshofen i w miniony weekend dwukrotnie w Titise-Neustadt. Obecnie to lider drużyny biorąc pod uwagę aktualną dyspozycję. Formę na niezły poziomie ustabilizował Piotr Żyła. Po małym kryzysie w Turnieju Czterech Skoczni Żyła zajmował w Predazzo i Titisee-Neustadt kolejno: 7.,4.,9. i 8. miejsce. Nie ma więc powodów do narzekania. Kamil Stoch to już forma nieco falująca w ostatnim czasie. W Predazzo dwukrotnie czwarty, ale już w niemieckich konkursach spisywał się słabiej - choć szczególnie w niedzielnym konkursie skakał w wyjątkowo trudnych warunkach. Kogo jednak do tej trójki dołączyć, by drużyna była naprawdę mocna?

Kto czwarty?

Takiego problemu w ostatnich latach nie było, a teraz tak naprawdę kandydata numer cztery po prostu brakuje. Jakub Wolny, który w ostatnim czasie był mocnym punktem drużyny skakał w obu drużynowych konkursach w tym sezonie: w Wiśle na inaugurację sezonu (Polska zajęła 3. miejsce) i nieco później w Klingenthal gdzie biało-czerwoni okazali się najlepsi. W Niemczech Wolny zdobył jednak swoje ostatnie w tym sezonie punkty Pucharu Świata. Zawiódł w Engelbergu i później w Turnieju Czterech Skoczni. Tam miał już problemy by przejść przez kwalifikacje. W Titisee-Neustadt go zabrakło bo został w kraju by spokojnie potrenować. Czy treningi przyniosły efekty? Pokażą to pierwsze skoki na Wielkiej Krokwi, ale trudno nie stwierdzić, że wystawienie Wolnego w drużynie nie będzie jednak obarczone pewnym ryzykiem. To samo można powiedzieć jednak o innych opcjach.

Stefan Hula na początku sezonu regularnie wchodził do serii finałowej, ale w tym roku udało mu się to tylko podczas jednego konkursu w Predazzo. Udało się to także Maciejowi Kotowi, ale w jego przypadku trzeba niestety stwierdzić, że była to miła niespodzianka, bo w tym przypadku wydaje się być coraz gorzej. Dowiodły tego ogromne problemy Zakopiańczyka podczas konkursów w Titisee-Neustadt. Wydaje się, ze jego z drużynówki trzeba definitywnie skreślić, choć rok temu także będący w słabej formie Kot skakał na Wielkiej Krokwi w drużynie nie zawiódł. Wydawało się, że trochę namieszać w sytuacji może Aleksander Zniszczoł i pewnie jego akcje znacząco by wzrosły gdyby w miniony weekend zdobył pierwsze w sezonie punkty Pucharu Świata. To się jednak nie udało.

Ból głowy trenera

Trener kadry ma zatem poważny ból głowy. Brak podium w drużynie nie będzie oczywiście tragedią. Szczególnie jeśli indywidualnie aktualną formę potwierdzi Dawid Kubacki. Nie zmienia to jednak faktu, że tak głośno na alarm w kadrze skoczków nie trzeba było bić od dobrych kilku sezonów. Mimo, że Kubacki ma obecnie wszystko by bić się o Kryształową Kulę, mimo, że wygraliśmy Turniej Czterech Skoczni trzykrotnie w ostatnich czterech latach to trudno oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy kolosem na glinianych nogach. Powoli można zacząć stawiać pytanie nie "Czy" ale "Kiedy" czekają nas chude lata w skokach narciarskich. Często pierwsze syndromy problemów wydają się dość błahe. Ot, nie ma czwartego skoczka w formie. Kogoś do tego zespołu przecież dosztukujemy. Nie można jednak tego bagatelizować, bo jak mówią eksperci problemy są zdecydowanie poważniejsze, a dla obecnych liderów kadry nie widać młodych zmienników.