"Duma Katalonii" pokonała w ligowym meczu Betis Sevilla 4:2 i do lidera tabeli - Realu Madryt traci 5 punktów. Już w środę "Królewscy" zagrają z Barceloną w ćwierćfinale Pucharu Króla.

Barcelona szybko wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Już w 10 minucie na listę strzelców wpisał się Xavi, a dwie minuty później wynik podwyższył Lionel Messi. Wydawało się, że "Barca" zgodnie z przewidywaniami wygra miło, łatwo i przyjemnie, a przede wszystkim wysoko. Rozkapryszeni fani katalońskiej drużyny przed przerwą przeżyli jednak spore rozczarowanie, bo bramkę zdobył Betis. Molina ograł Victora Valdesa i podał z linii końcowej boiska do Castro, ten strzelił do pustej bramki. Po przerwie bramkarza Barcelony zaskoczył doświadczony Roque Santa Cruz i na Camp Nou mieliśmy remis. Piłkarze Josepa Guardioli musieli atakować, a gracze z Sevilli odpowiadali groźnymi kontrami. W 75 minucie stało się to co nieuniknione. Grający w "10" Betis stracił trzeciego gola za sprawą Alexisa Sancheza. Przed końcem meczu rzut karny na drugiego gola zamienił Messi. Sędzia odgwizdał "jedenastkę" po zagraniu ręką jednego z obrońców Betisu.

Po 18 ligowych kolejkach Barcelona traci do Realu 5 punktów. Co prawda Jose Mourinho i Josep Guardiola zapowiadają, że w tym sezonie najważniejsza jest dla nich liga, to jednak już w najbliższą środę obaj trenerzy spotkają się Santiago Bernabue w pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu Króla. Różnica punktowa w lidze nie ma żadnego wpływu na losy tego dwumeczu. Wyjdziemy na boisko, żeby wygrać, tak samo uczyni Real. Co się stanie jeśli przegramy? Zapewne wszyscy będą mówić, że to koniec świata, ale wciąż pozostaniemy w grze o mistrzostwo Hiszpanii i Ligę Mistrzów - powiedział dziennikowi "Marca" Guardiola. Rewanż na Camp Nou zaplanowano na 23 stycznia.