Lechia Gdańsk pokonała Arkę Gdynia 1:0 w 47. derbach Trójmiasta. O zwycięstwie gospodarzy w dość przeciętnym widowisku zadecydowało trafienie Dawida Kurminowskiego w 85. minucie meczu.
Mecz rozgrywany na stadionie Polsat Plus Arena w Gdańsku w ramach 6. kolejki piłkarskiej ekstraklasy przyciągnął fanów piłki nożnej z Pomorza. Na trybunach zasiadł komplet - 37,5 tysięcy widzów.
Spotkanie odwiecznych rywali nie było jednak wielkim widowiskiem sportowym. Na murawie działo się stosunkowo niewiele - obie ekipy skupione były głównie na zabezpieczeniu wyniku niż parciu do strzelenia bramki.
Momentami ciekawiej było już na sektorach zajmowanych przez najzagorzalszych fanów obu drużyn, którzy tradycyjnie przygotowali na ten mecz oprawy.
Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando Lechii, ale najlepszą okazję stworzyli sobie przyjezdni, którzy w 9. minucie mogli objąć prowadzenie. Po prostopadłym zagraniu Marca Navarro sam przed bramkarzem rywali znalazł się Hide Vitalucci, jednak zwlekał ze strzałem i Szymon Weirauch wybił mu piłkę spod nóg. Pierwsi groźną sytuację, już w 2. minucie po błędzie Michała Marcjanika, mieli miejscowi, ale Kacper Sezonienko posłał piłkę z woleja nad poprzeczką.
Później golkiper Arki obronił jeszcze główkę Tomasa Bobceka w 11. oraz strzał Bohdana Wjunnyka w 17. minucie i na tym emocje pierwszej połowy się skończyły. Wycofani i skoncentrowani na defensywie gdynianie posyłali długie piłki na połowę gospodarzy i czyhali na ich błąd. Z kolei biało-zieloni zmuszeni byli do rozgrywania ataku pozycyjnego i widać było, że nie jest to ich żywioł. Sporo krwi napsuł do przerwy arkowcom zwłaszcza Camilo Mena, który kilka razy "urwał" się na prawym skrzydle, jednak jego dośrodkowania nie dotarły do kolegów z zespołu.
Druga połowa to były typowe piłkarskie szachy. Kiedy wydawało się, że przeciętne derby zakończą się bezbramkowym remisem, lechiści zdobyli zwycięską bramkę. W 85. minucie po centrze z lewej strony Matusa Vojtko Dawid Kurminowski skuteczną główką z pięciu metrów pokonał Damiana Węglarza.


