​Niemal wszyscy piłkarze Chapecoense zginęli w katastrofie samolotu w Kolumbii. Lecieli na mecz z Atletico Nacional Medellin. To miały być rozgrywki w Copa Sudamericana, które - w razie powodzenia - przyniosłyby klubowi największy sukces w historii. Piłkarze na całym świecie nie mogą uwierzyć w to, co się stało. #PrayForChapecoense - piszą na swoich profilach w mediach społecznościowych.

Niecały tydzień temu piłkarze Chapecoense awansowali do finału Copa Sudamericana, czyli Pucharu Ameryki Południowej. W drodze do finału pokonali argentyńskie Independiente i San Lorenzo, a także kolumbijski Club Deportivo Junior.

Na Twitterze pojawił się film z szatni, w której drużyna cieszy się z sukcesu, dzięki któremu weszli do finału prestiżowych rozgrywek.

Pierwszy mecz finałowy brazylijscy piłkarze mieli rozegrać w środę. Zmierzyliby się z Atletico Nacional Medellin. To jednak nie nastąpi. Samolot, którym lecieli do Kolumbii, rozbił się podczas podchodzenia do lądowania. Zginęło 76 osób spośród 81, które były na pokładzie - piłkarze, trenerzy, a także dziennikarze.

Chapecoense to klub ze stanu Santa Caterina, z miejscowości Chapeco. Fani drużyny wyszli dziś na ulice. Na stadionie Chapecoense wspólnie modlili się za piłkarzy, którzy zginęli w katastrofie.

Ośmiu piłkarzy nie poleciało do Medellin.

Po katastrofie samolotu, wszystkie rozgrywki piłkarskie w Brazylii, w tym finał Pucharu Copa Sudamericana zostały zawieszone. W Brazylii ogłoszono także trzydniową żałobę narodową. W samym Chapeco żałoba potrwa aż 30 dni.

(łł)