Autostrada A1 (E75) to część bardzo ważnej międzynarodowej trasy łączącej północ z południem kontynentu; Skandynawię z krajami nad Morzem Śródziemnym. W Polsce trasa ta ma liczyć 582 kilometry: od Gdańska, przez Toruń, Łódź i Katowice, aż do granicy państwa w Gorzyczkach. A1 w całości ma zostać oddana przed Euro. Niemożliwe…

Do 2012 roku najpewniej powstaną tylko fragmenty A1 – na północy Polski i na południu; tam, gdzie już trwają prace. Żółto-pomarańczowo jest w tej chwili na 90-kilometrowym odcinku z Gdańska do Grudziądza. Według planów roboty mają się zakończyć jeszcze w tym roku. Praca trwa także na południu - na prawie całym odcinku z Gliwic do granicy państwa. Prawie, bo wciąż nie rozpoczęto prac przy budowie węzła drogowego, gdzie A1 łączyć się będzie z A4. Niestety już jest opóźnienie - jeden z potencjalnych wykonawców złożył bowiem protest dotyczący przetargu.

Przed Euro prawdopodobnie uda się wybudować także odcinek A1 z Łodzi do Pyrzowic; trasa ma powstać w systemie koncesyjnym.

Oddanie do użytku pozostałych odcinków stoi pod znakiem zapytania. Nie wiadomo bowiem, kiedy robotnicy pojawią się na 65-kilometrowym odcinku z Grudziądza do Torunia. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie może dogadać się z firmą GTC co do warunków, na jakich powstanie trasa. Jak zwykle w takich sprawach – chodzi o pieniądze. Mówi się, że konsorcjum żąda 15 milionów euro za kilometr! Aby droga powstała przed mistrzostwami, negocjacje trzeba zamknąć do końca czerwca!

Jeszcze większe problemy są z odcinkiem z Torunia do Łodzi. To 144 kilometry. Choć od – uwaga - 10 lat GDDKiA ma decyzję lokalizacyjną, wciąż czeka na wydanie orzeczeń środowiskowych. Co więcej, teraz Generalna Dyrekcja będzie musiała wykazać Komisji Europejskiej, że wybrany dekadę temu wariant jest najlepszy i nie będzie niszczył środowiska (zmusza nas do tego przyjęta w 2005 roku nowelizacja Ustawy o ochronie środowiska). To może zająć wiele miesięcy. Trasę może uda się wybudować przed 2012 roku, ale pod warunkiem, że podczas uzyskiwania kolejnych decyzji nie będzie żadnych protestów. A w to trudno uwierzyć, wszak wiadomo, że na tej trasie występują obszary Natura 2000.