Nie żyje turystka, która spadła z dużej wysokości w Tatrach. Do tragicznego zdarzenia doszło niemal pod samym szczytem Rysów.

Jak ustalił reporter RMF FM Maciej Pałahicki, turystka spadła z tak zwanej Grzędy, w miejscu, gdzie umocowane są łańcuchy, które mają pomóc turystom bezpiecznie dostać się na wierzchołek. Niektórzy turyści widzieli z większej odległości ciało spadające z Grzędy.

Ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jacek Broński poinformował, że turystka spadła z wysokości kilkunastu metrów. Obrażenia jakie odniosła, głównie głowy, były na tyle poważne, że zginęła na miejscu.

O zdarzeniu ratowników TOPR poinformowała przewodniczka tatrzańska, która widziała wypadek z daleka. W miarę szybko podeszła do poszkodowanego, ale na ratunek i na pomoc było już za późno - przekazał ratownik.

Niestety nie wiadomo, co doprowadziło do wypadku.

Na razie nie jest znana tożsamość turystki. Sprawą zajmuje się policja.

Opracowanie: