W poniedziałkowe popołudnie nad Małopolską przeszły potężne burze, którym towarzyszyły ulewy i miejscami opady dużego, kilkucentymetrowego gradu. Najpoważniejsza sytuacja była w Krakowie i powiecie krakowskim, gdzie doszło do licznych zalań, ale też na Sądecczyźnie.
Zgodnie z prognozami Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w poniedziałek nad Polską przeszły potężne burze. Nawałnice najmocniej dały się we znaki w Małopolsce, gdzie do godz. 20:00 strażacy interweniowali 236 razy.
Najpoważniejsza sytuacja była w Krakowie i powiecie krakowskim, gdzie w ciągu zaledwie 30 minut odnotowano ponad 40 interwencji (do godz. 20:00 było ich w sumie ponad 200). W stolicy Małopolski zalanych zostało wiele ulic (m.in. Aleje Trzech Wieszczów, ul. Na Błonie i ul. Armii Krajowej), ponadto odnotowano problemy w kursowaniu komunikacji miejskiej. Mało tego - awaria urządzeń sterowania ruchem kolejowym spowodowała utrudnienia w dojeździe pociągiem z centrum Krakowa na lotnisko w podkrakowskich Balicach.
Strażacy wyjeżdżali głównie do zatkanych przepustów, połamanych gałęzi i drzew, które zalegały na chodnikach i drogach dojazdowych, oraz do zalanych piwnic, wypompowując z nich wodę. Co najważniejsze - nie ma informacji, by ktokolwiek został poszkodowany.
Jednym z regionów, które najbardziej ucierpiały w wyniku poniedziałkowych burz, jest Sądecczyzna. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał tam ostrzeżenia trzeciego, najwyższego stopnia przed burzami.
Nawałnica przeszła m.in. nad Krynicą-Zdrój, przynosząc intensywne opady deszczu i grad wielkości pięciozłotówek (o średnicy 3-4 centymetrów). Strażacy byli wzywani m.in. na krynicki deptak, gdzie udrażniali zatkane studzienki.
W Muszynie, mieście położonym ok. 8 km w linii prostej od Krynicy-Zdrój, woda zalała podjazdy na kilku posesjach.


