Trzech wychowawców z Okręgowego Ośrodka Wychowawczego w Jerzmanicach-Zdroju w woj. dolnośląskim odpowie przed sądem za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad podopiecznymi oraz agresję wobec nich. 13-latek z tego ośrodka, po pobiciu przez jednego z wychowawców, targnął się na własne życie. Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia wobec mężczyzn.
- Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl.
Akt oskarżenia dotyczy wydarzeń, do których dochodziło w różnych okresach 2024 r. Najcięższy zarzut ma 61-letni Jacek T. Prokurator oskarżył go o znęcanie się nad małoletnim, czym miał doprowadzić nastolatka do próby samobójczej - przypomniała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz. Grozi za to od dwóch do 15 lat więzienia.
W ramach prowadzonego przez legnicką prokuraturę śledztwa uzyskano opinię biegłego sądowego z zakresu psychologii i suicydologii klinicznej, z której wynika, że zachowanie Jacka T. miało decydujący wpływ na decyzję o podjęciu próby samobójczej przez 13-latka.
Do tragicznych w skutkach wydarzeń doszło w połowie listopada 2024 r. Wychowanek placówki podjął próbę samobójczą po tym, jak został pobity przez wychowawcę. Chłopiec w ciężkim stanie trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy, gdzie przebywał w śpiączce farmakologicznej do połowy grudnia.
W styczniu 2025 r. T. został zwolniony z aresztu, a prokurator zastosował wobec niego m.in. dozór policyjny i zakaz wykonywania zawodu wychowawcy.
Jacek T. nie przyznał się w śledztwie do zarzutów. Mężczyzna był wieloletnim pracownikiem i wychowawcą w placówce. Kierował też szkołą i przedszkolem w gminie Jeżów Sudecki.
Pod koniec listopada ubiegłego roku prokuratura postawiła zarzuty również innemu wychowawcy z ośrodka w Jerzmanicach-Zdroju - Mirosławowi W. Wychowawca został zatrzymany po ustaleniach wizytatora z resortu sprawiedliwości. Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania lekkich obrażeń ciała u jednego z wychowanków ośrodka. Został odsunięty od pracy w placówce.
W. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i podał, że zachowanie z jego strony było jednorazowe, spowodowane niewłaściwym zachowaniem podopiecznego, a także dużym stresem z powodu obciążenia pracą - przekazała prok. Łukasiewicz.
Ostatni z oskarżonych - 42-letni Krzysztof S. - usłyszał zarzuty w sierpniu tego roku, po dogłębnej analizie zapisów monitoringu z ośrodka. Według śledczych S., wykonując obowiązki wychowawcy, naruszył nietykalność cielesną 13-letniego chłopca. Miał go szarpać za rękę i nogę, przeciągnąć przez pokój i uderzyć otwartą dłonią w okolice głowy. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutu.


