Do kradzieży blisko 100 firmowych laptopów przyznał się 46-latek zatrzymany przez policjantów z Warszawy-Śródmieścia. Według śledczych to może być wierzchołek góry lodowej, bo w firmie stwierdzono brak 266 urządzeń. Mężczyzna sprzedawał sprzęt w lombardach.

46-latek od roku pracował dla wykonawcy świadczącego usługi informatyczne dla firmy, z której skradziono laptopy. Był osobą odpowiedzialną m.in. za wydawanie sprzętu komputerowego pracownikom.

Okazało się, że mężczyzna przez ostanie kilka miesięcy wychodząc z pracy wkładał do plecaka po jednym laptopie i zanosił je od razu do lombardu. W ten sposób "upłynnił" 23 komputery o łącznej wartości ponad 100 000 złotych - poinformował  oficer prasowy śródmiejskiej policji podinsp. Robert Szumiata.

Tyle kradzieży udowodniono zatrzymanemu na tym etapie dochodzenia. On sam przyznał się do blisko 100 takich kradzieży, a remanent w firmie wykazał brak aż 266 laptopów.

Policjanci odzyskali 32 laptopy wraz z akcesoriami. Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży działając "czynem ciągłym". Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Sprawa ma charakter rozwojowy, a zarzuty postawione 46-latkowi mogą zostać rozszerzone.