Blisko 75 tys. zdjęć zrobiły w ubiegłym roku fotoradary w Warszawie. Najwięcej przekroczeń prędkości było na al. Jerozolimskich w Ursusie - blisko 9200, co ciekawe urządzenie uruchomione zostało dopiero 14 listopada 2024 roku.
Jak dowiedział się reporter RMF MAXX Przemysław Mzyk, okazuje się, że kierowcy jeżdżą wolniej. W 2023 roku w stolicy działały 32 fotoradary, które zanotowały prawie 88 tys. wykroczeń, najwięcej na ul. Ostrobramskiej - 10250.
Rocznie systemy automatycznego nadzoru nad ruchem drogowym rejestrują grubo ponad milion wykroczeń drogowych. Każdy taki incydent jest analizowany przez pracownika. Przede wszystkim jest podejmowana decyzja, czy dane zdarzenie należy zakwalifikować jako wykroczenie. Jeżeli tak, to wtedy kierowane jest do właściciela pojazdu pismo zawierające wszystkie szczegóły. Tam może się on odnieść do treści tego dokumentu, wskazując osobę, której powierzył do kierowania lub używania samochód, bądź sam przejąć mandat, jeżeli tym samochodem kierował. Takie wezwania po zarejestrowaniu naruszenia właściciel pojazdu otrzymuje po około dwóch, trzech tygodniach - usłyszał reporter RMF MAXX Przemysław Mzyk od Wojciecha Króla z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Jeżeli chodzi o naruszenia zarejestrowane przez system RedLight (przejazd na czerwonym świetle) to najwięcej kierowców złamało przepisy na przejeździe kolejowym przy ul. Cyrulików - prawie 5 tysięcy.
Na odcinkowym pomiarze prędkości w tunelu Południowej Obwodnicy Warszawy pod Ursynowem wpadło prawie 22 tys. zmotoryzowanych.
Biorąc pod uwagę natężenie ruchu na tej jednej z głównych arterii Warszawy, to jest jednak bardzo niewiele. Czyli zdecydowana większość kierujących tam, stosuje się do limitów prędkości - przekazał Wojciech Król z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Jeśli chodzi o drugi system odcinkowego pomiaru prędkości znajduje się on na trasie S8 - tam zanotowano ponad 6 tys. wykroczeń.
Zdecydowana większość tych naruszeń, to są przekroczenia prędkości w granicach 20 km na godzinę. Jeszcze raz chciałbym podkreślić, że zdecydowana większość - sięgająca 90-kilku proc. kierujących - jedzie tam z dozwoloną prędkością - dodaje Król.