Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Włodzimierza Karpińskiego, byłego ministra skarbu w rządzie PO-PSL, a obecnie sekretarza Urzędu Miasta Warszawy. Ma to związek z aferą ustawiania wartych ponad pół miliarda złotych przetargów na zagospodarowywanie stołecznych odpadów. Karpiński zaprzecza, by popełnił przestępstwo.

W rozmowie z RMF FM adwokat byłego ministra poinformował, że Karpiński wyraził zgodę na publikację danych i wizerunku.

Agenci CBA zjawili się rano w domu Karpińskiego w okolicach Puław. Potem został przewieziony do Katowic, do śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej. Tam usłyszał zarzut przyjęcia łapówki.

Jak poinformował prok. Łukasz Łapczyński rzecznik Prokuratury Krajowej, przesłuchanie będzie kontynuowane we wtorek.

Włodzimierzowi Karpińskiemu postawiono jeden zarzut, klient złożył szerokie wyjaśnienia, w których opisał swój udział w procesie osiągnięcia przez miasto stołeczne Warszawa oszczędności w tytułu zagospodarowania strumienia odpadów w wysokości 300 mln złotych. Zaprzeczył, by wyraził kiedykolwiek zgodę, by pan Rafał Baniak powoływał się na wpływy w związku z pozycja Karpińskiego i nie ma wiedzy, by do tego kiedykolwiek doszło - skomentował pełnomocnik zatrzymanego mecenas Michał Królikowski.

W ocenie mecenasa Królikowskiego, śledczy nie przedstawili wystarczających dowodów na przyjęcie przez jego klienta łapówki, ani na to, że miałoby ono mieć związek z pełnioną przez niego funkcją. Nie określili też, ile pieniędzy miałby przyjąć.

Były minister zaprzecza

Zatrzymanie ma związek z aferą ustawiania wartych ponad pół miliarda złotych przetargów na zagospodarowywanie stołecznych odpadów.

Włodzimierz Karpiński zaprzecza, że popełnił przestępstwo udziału w grupie i przyjmowania łapówek w aferze utylizacji stołecznych śmieci - mówił RMF FM adwokat byłego ministra skarbu i byłego prezesa MPO Michał Królikowski.

Jest to o tyle zaskakujące, że w momencie, w którym Włodzimierz Karpiński został prezesem spółki MPO w Warszawie, koszt utylizacji tony śmieci wynosił 1560 zł, a rynek był podzielony pomiędzy cztery firmy, a w momencie, w którym kończył nadzorować te usługi, koszt zagospodarowania utylizacji tony śmieci spadł do 560 zł za tony, a rynek został dość mocno zdywersyfikowany dzięki jego staraniom - powiedział Królikowski.

Mówiąc o dzisiejszym zatrzymaniu, podkreślił, że wszystko przebiegło "w cywilizowanej i uprzejmej atmosferze, a jego klient znosi wszystko bardzo godnie". 

Prawnik nie chciał oceniać działań prokuratury. Jak jednak zaznaczył - zwraca uwagę to, że chodzi o ludzi związanych ze środowiskiem opozycyjnym, że to działania w stołecznym ratuszu i zabezpieczono potężną ilość materiałów.

Komunikat władz Warszawy

Władze Warszawy informują, że nie znają szczegółów zatrzymania Karpińskiego. W komunikacie napisały też, że sprawa nie dotyczy zadań realizowanych przez stołeczny samorząd, ani nie odnosi się do obowiązków służbowych pełnionych przez pracowników ratusza, dlatego nie chcą jej komentować.

Zaznaczono, że sekretarz zawsze stawiał się na wezwanie organów ścigania. "Normalnie pracujemy. Jego obowiązki zostały rozdysponowane" - dodano w komunikacie.

Zarzuty dla byłego wiceministra

Włodzimierz Karpiński został zatrzymany w śledztwie dotyczącym m.i.n. korupcji i powoływania się na wpływy. Na początku lutego tego roku w tej sprawie zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty Rafał Baniak, Artur P.,  Wojciech S. oraz Waldemar K.

Baniak to prezes Pracodawców RP, a wcześniej wiceminister skarbu. Sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie dla Baniaka i dwóch biznesmenów.

Mężczyźni są podejrzani o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, powoływanie się na wpływy i pośrednictwo w zamian za łapówkę, wręczenie łapówki, a także o oszustwa podatkowe.

Według śląskiej prokuratury krajowej Rafał Baniak miał od 2020 roku działać na rzecz grupy kapitałowej starającej się o kontrakt w MPO Warszawa na zagospodarowanie odpadów. Ostatecznie ta spółka otrzymała kontrakt na lata 2021-22. Łączna wartość tej umowy to 600 milionów złotych.

Z ustaleń śledztwa wynika, że Rafał Baniak w zamian za załatwienie kontraktu domagał się 5 procent jego wartości. Miał też od prezesów spółki gospodarowania odpadami otrzymać co najmniej 4 miliony 990 tysięcy złotych w gotówce podczas spotkań towarzyskich - ostatni raz w grudniu zeszłego roku miał odebrać 300 tysięcy złotych.

Były wiceminister skarbu nie przyznaje się do winy. Złożył on w sądzie obszerne wyjaśniania.

46-letni Baniak w latach 2004-2005 był podsekretarzem stanu w resorcie polityki społecznej, w latach 2007-2011 podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki, a w latach 2011-2015 podsekretarzem stanu w resorcie Skarbu Państwa.