Cztery osoby ranne po wczorajszym wybuchu w koksowni "Przyjaźń" w Dąbrowie Górniczej leżą w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Łącznie poszkodowanych zostało 6 osób. Dwie z nich trafiły do innych placówek. W sprawie wybuchu śledztwo wszczęła Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu.

Jedna osoba w najpoważniejszym stanie jest na oddziale intensywnej opieki medycznej siemianowickiej oparzeniówki, trzy kolejne w stanie stabilnym leczone są na chirurgii w tym szpitalu.

Wczoraj tuż po wybuchu do Siemianowic trafiły dwie osoby, ale później z innych placówek przewieziono tam dwie kolejne wymagające specjalistycznej opieki. Pacjenci mają rozległe oparzenia rąk i twarzy. Lekarze podejrzewają także oparzenia dróg oddechowych.

Dwie osoby trafiły do innych szpitali w woj. śląskim.

Do eksplozji doszło wczoraj po południu w przemiałowni, czyli budynku, w którym mieli się węgiel. Ta hala się zawaliła. Uszkodzony został także sąsiedni budynek. 

Śledztwo w sprawie wybuchu wszczęła Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu.

Zakończyło się już zbieranie dowodów w miejscu katastrofy. Rozpoczęły się także przesłuchania pierwszych świadków. Prokuratura czeka teraz na opinię biegłego w tej sprawie.

Zobacz również:

Wybuch w koksowni w Dąbrowie Górniczej. Sześć osób rannych
Opracowanie: