W poniedziałek rozpoczął się protest górników w kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. Akcja prowadzona jest pod ziemią.

W kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach rozpoczął się protest górników. Jak informuje reporter RMF FM Marcin Buczek, część pracowników z nocnej zmiany nie wyjechała na powierzchnię i pozostała ponad 500 metrów pod ziemią. 

Protest został zorganizowany spontanicznie, bez udziału związków zawodowych. 

Sprzeciw wobec zwolnień i braku osłon socjalnych

Górnicy sprzeciwiają się zapowiadanym masowym zwolnieniom w kopalni Silesia. Według zapowiedzi, pracę może stracić ponad 700 osób. 

To jednak nie jedyny powód protestu. Pracownicy kopalni są również zaniepokojeni nową ustawą górniczą, która nie obejmuje górników z Silesii. Oznacza to, że w przypadku odejścia z pracy nie mogliby liczyć na osłony socjalne, które przysługują pracownikom innych kopalń.

Jak podkreślają protestujący, brak zabezpieczeń socjalnych w przypadku utraty pracy to poważny problem. 

Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa protest i jakie będą jego dalsze konsekwencje. 

Sytuacja jest dynamiczna

Przewodniczący NSZZ Solidarność w Silesii Grzegorza Babij powiedział PAP, że pracownicy poinformowali związki zawodowe o swojej akcji. Lider Solidarności przed południem zjedzie do protestujących, których – jak powiedział – jest kilkudziesięciu. 

Wykonali do mnie telefon pytając, czy jako Solidarność udzielimy im pomocy. Oczywiście, że pomoc zostanie udzielona. W tej chwili zajmujemy się sprawami logistycznymi, czyli wyżywieniem, środkami czystości i tak dalej. (...) Jest już dostarczona woda. Protestujący są w bezpiecznym miejscu i nic im nie zagraża – opisał.

Szef Solidarności zapowiedział na godzinę 14. briefing przy kopalni.