29-letnia Joanna B. i jej starszy partner Rafał Z. są oskarżeni w sprawie zabójstwa 6-tygodniowej Zuzi. Dziewczynka zginęła w wielkopolskim Złotowie w listopadzie 2021 roku. W poniedziałek odbyła się pierwsza rozprawa w tej sprawie.

29-letnia obecnie Joanna B. i jej o rok starszy partner Rafał Z. są oskarżeni o to, że działając wspólnie i w porozumieniu, pomiędzy 20 a 22 listopada 2021 r., chcąc pozbawić życia 6-tygodniową córkę kobiety, zadając w jej głowę cios lub ciosy spowodowali u dziecka obrażenia prowadzące do śmierci niemowlęcia. Oboje są oskarżeni również o posiadanie amfetaminy.

Odpowiadająca wraz z partnerem za zabójstwo swojego dziecka Joanna B. nie przyznała się do winy w czasie pierwszej rozprawy rozpoczętego w poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Poznaniu procesu. 6-tygodniowa Zuza zginęła w wielkopolskim Złotowie w listopadzie 2021 roku.

Oskarżona odmówiła złożenia przed sądem wyjaśnień, dlatego sąd odczytał jej dotychczasowe wyjaśnienia złożone w postępowaniu przygotowawczym. W poniedziałek kobieta część z owych zeznań - dotyczących obwinienia swojego partnera za śmierć córki - podtrzymała, a część nie. Sąd zwrócił jej przy tym uwagę, że oskarżona podtrzymuje niektóre wyjaśnienia w sposób logicznie sprzeczny.

Joanna B. próbowała bronić się twierdząc, że nie ma pełnej informacji o zdarzeniach, bo "nie było jej w domu".

Do zabójstwa 6-tygodniowej Zuzanny doszło w mieszkaniu w Złotowie, w którym oprócz oskarżonych przebywała także trójka ich pozostałych dzieci z poprzednich związków (w wieku od 2 do 4 lat). Rafał Z. Nie był biologicznym ojcem 6-tygodniowej dziewczynki.

Policja w Złotowie o śmierci dziecka została powiadomiona wieczorem przez pogotowie. Z relacji wezwanych do mieszkania ratowników medycznych wynikało, że reanimacja dziewczynki nie udała się, a na ciele niemowlęcia wykryto siniaki.
Z ustaleń śledczych wynika, że wcześniej tego dnia, 27-letnia wówczas Joanna B. zadzwoniła do znajomej - kuzynki swojego partnera - Pauliny M. i powiedziała, że jej dziecko nie oddycha. Kobieta poleciła matce Zuzi, aby zadzwoniła po pogotowie, ta jednak nie wezwała pomocy.

W mieszkaniu pary Paulina M. zastała leżącą w łóżeczku 6-tygodniową Zuzię, która była blada i miała sine usta. Kobieta rozpoczęła reanimację niemowlęcia i wezwała pogotowie. Według ustaleń prokuratury przebywający wówczas w mieszkaniu Rafał Z. nie chciał wzywać karetki.

Prokurator zaznaczyła, że zdaniem śledczych to Rafał Z. odpowiada za śmierć niemowlęcia.

22 listopada 2021 roku po godzinie 20 do mieszkania dojechał zespół ratownictwa medycznego. Pomimo kontynuowania reanimacji przed godz. 21 ratownicy stwierdzili zgon dziecka. Z uwagi na obrażenie ciała ujawnione na ciele dziecka zawiadomiono policję. W czasie sekcji i oględzin zwłok na ciele dziecka ujawniono m.in. sińce na głowie, żuchwie, biodrze, podudziu, na barkach i w okolicach kolana. Według biegłych bezpośrednią przyczyną zgonu dziewczynki były obrażenia czaszkowo-mózgowe.

Dodała, że między parą "doszło do milczącego porozumienia". "Nie było to planowane zabójstwo, jednak takie porozumienie nawiązało się między oskarżonymi w trakcie realizowania znamion czynu zabronionego" - uzasadniała prokurator Magdalena Mączyńska w akcie oskarżenia.

Za zabójstwo oskarżonym grozi kara pozbawienia wolności od ośmiu lat, 25 lat więzienia lub dożywotnia kara pozbawienia wolności.