Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał prawomocny wyrok ws. wicedyrektor Galerii Miejskiej Arsenał. Kobieta rzuciła trzema kurzymi jajkami w drzwi kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Została oskarżona o obrazę uczuć religijnych kilku osób świeckich i księży, w tym proboszcza parafii.

24 października 2020 roku zastępca dyrektora Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu Zofia Nierodzińska (zgodziła się na publikację danych - red.) rzuciła trzema kurzymi jajkami w drzwi kościoła pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Kościół parafialny na poznańskich Jeżycach pełni jednocześnie rolę świątyni garnizonowej. Nagranie z obrzucenia jajkami świątyni wicedyrektorka galerii zamieściła na swoim profilu w mediach społecznościowych.

Nierodzińska została oskarżona o obrazę uczuć religijnych kilku osób świeckich i księży, w tym proboszcza parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Poznaniu ks. ppłk. kan. Pawła Piontka.

Proces kobiety ruszył przed poznańskim sądem rejonowym w czerwcu ub. roku. We wrześniu 2021 roku Sąd Rejonowy Poznań - Grunwald i Jeżyce uznał, że Zofia Nierodzińska obraziła uczucia religijne pokrzywdzonych. Jednocześnie sąd warunkowo umorzył postępowanie karne na okres jednego roku próby i orzekł od oskarżonej 2 tys. zł świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Apelację od tego wyroku złożyła sama oskarżona, a także jej obrońca domagając się uniewinnienia.

W czwartek sprawę rozpoznał Sąd Okręgowy w Poznaniu i po rozprawie wydał prawomocny wyrok. Sąd utrzymał w mocy orzeczenie sądu pierwszej instancji w zakresie warunkowego umorzenia postępowania karnego na okres jednego roku próby, uchylił natomiast w zakresie konieczności zapłaty przez oskarżoną kwoty 2 tys. zł świadczenia na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Wyrok jest już prawomocny.

W trakcie czwartkowej rozprawy Nierodzińska zaznaczyła, że nie była jej zamiarem obraza jakichkolwiek uczuć osób. Jak tłumaczyła, "rzut trzema jajkami w kościół był częścią protestu ponad połowy polskiego społeczeństwa, która się nie zgadza z hegemonią Kościoła, nie zgadza się z reżimem, który jest nam narzucany, który doprowadził już do - co najmniej - śmierci dwóch osób: pani Agnieszki z Częstochowy i pani Izabeli z Pszczyny".

Ja nie walczę tutaj o sport, ja walczę tutaj o moje życie, moje bezpieczeństwo i moich współobywatelek - o to toczy się tutaj gra (...) To walka o prawa, wolności, życie kobiet w tym kraju - o to jest stawka i o to walczę - dodała.

Odnosząc się do zarzutu obrazy uczyć religijnych pytała, "a moje uczucia jako kobiety w tym kraju nie są łamane? Nie są poddawane presji? Ja zdecydowałam się na wyjazd z Polski, dlatego, że już nie wyobrażam sobie życia w kraju, który tak bardzo nas przyciska, tak bardzo nas stawia pod presją" - powiedziała.

Z całym szacunkiem do osób, które przyszły tu, żeby mnie oskarżyć - to nie o ich uczucia ta cała sprawa się toczy. Chodzi o wolności obywatelskie, prawa, demokrację, bezpieczeństwo życia w kraju, w którym już nie da się oddychać - zaznaczyła