Jest prawomocny wyrok dla ojczyma, który znęcał się na 10-letnim pasierbem. Mężczyzna został skazany na 5 lat więzienia. Chłopiec w kwietniu ubiegłego roku przybiegł do komisariatu. Funkcjonariuszom powiedział, że w domu stosowano wobec niego różne kary, był bity, źle traktowany.

O znęcanie nad 10-latkiem zostali oskarżeni matka i ojczym chłopca. W maju poznański sąd rejonowy uznał ich za winnych. Ojczym odwołał się od wyroku. Dziś Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał wyrok w mocy. Ten wyrok jest już prawomocny.

Sprawa wyszła na jaw pod koniec kwietnia ub. roku. 10-letni wówczas chłopiec przybiegł w kapciach, niedbale ubrany na komisariat policji w podpoznańskim Luboniu. Funkcjonariuszom powiedział, że od kiedy pamięta w domu przeżywał koszmar. Mówił, że stosowano wobec niego różne kary, był bity, źle traktowany.

Sąd zdecydował, że 10-latek wraz z młodszym bratem trafili do rodziny zastępczej.

Sprawa toczyła się za zamkniętymi drzwiami

Prokuratura oskarżyła zarówno mężczyznę, jak i matkę 10-latka. 44-letniemu Robertowi H. zarzucono fizyczne i psychiczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad osobą nieporadną ze względu na wiek oraz spowodowanie u chłopca uszkodzenia ciała. Matka chłopca Katarzyna W.-H. odpowiadała natomiast za znęcanie się psychiczne i fizyczne. Robertowi H. groziło do 10 lat więzienia, z kolei kobiecie do 8 lat więzienia.

W trakcie śledztwa kobieta powiadomiła prokuraturę, że ona także była ofiarą domowej przemocy. Tę sprawę wyłączono do odrębnego postępowania.

Proces matki i ojczyma chłopca ruszył przed poznańskim sądem w grudniu ub. roku. Sprawa, ze względu na jej charakter oraz dobro dziecka, toczyła się za zamkniętymi drzwiami.

W maju poznański sąd rejonowy skazał ojczyma chłopca Roberta H. na 5 lat więzienia. Sąd nałożył na mężczyznę także 10-letni zakaz jakiegokolwiek kontaktowania się z pokrzywdzonym i zakaz zbliżenia się do niego na odległość mniejszą niż 100 metrów. Mężczyzna ma także zapłacić nawiązkę pokrzywdzonemu w wysokości 20 tys. zł.

Matka chłopca Katarzyna W.-H. - także oskarżona o znęcanie się nad chłopcem - została skazana na rok pozbawienia wolności z warunkowym jej zawieszeniem na 5 lat, a także na grzywnę. Dostała też dozór kuratora w okresie próby. Ponadto - także w okresie próby - sąd "zobowiązał oskarżoną do powstrzymywania się od kontaktowania się w jakikolwiek sposób z pokrzywdzonym i zakazuje zbliżania się do pokrzywdzonego na odległość mniejszą niż 100 metrów - o ile sąd rodzinny lub rozwodowy nie orzeknie inaczej". Sąd zobowiązał także oskarżoną do przeproszenia pokrzywdzonego na piśmie.

Matka nie zaskarżyła wyroku

Apelację od tego orzeczenia skierował obrońca Roberta H., domagając się dla oskarżonego łagodniejszego wymiaru kary. Matka chłopca nie zaskarżyła wyroku sądu pierwszej instancji.

Dziś Sąd Okręgowy w Poznaniu utrzymał w mocy wyrok sądu rejonowego. Sędzia Agnieszka Kędzierska uzasadniała m.in., dlaczego nie przesłuchano ponownie pokrzywdzonego chłopca. Wnioskowała o to obrona oskarżonego. Sędzia zaznaczyła, że sąd rejonowy podjął w tym zakresie "słuszną decyzję, by tego nie robić".

Chłopiec "buduje swe życie na nowo"

Pokrzywdzony został przesłuchany bardzo szczegółowego, opinia biegłego została odnośnie jego przesłuchania wydana, jak również sąd rejonowy dopuścił dowód z kolejnej opinii biegłego psychologa na okoliczność tego, czy prawidłowym byłoby, dopuszczalnym i nie krzywdzącym pokrzywdzonego jego ponowne przesłuchanie - opinia biegłego jest taka, że byłoby to faktyczne ponowne traumatyzowanie dziecka, które po tym, jak czynności w tej sprawie zostały podjęte, zmieniło swą sytuację życiową - i nie wchodząc w szczegóły - buduje swe życie na nowo - wskazała.

Dlatego też dobro pokrzywdzonego przemawiało za tym, aby ponownie go nie przesłuchiwać - zaznaczyła. Jak dodała, pozostały materiał dowodowy zebrany w sprawie, a także zeznania świadków, potwierdzają wersję chłopca.

Zawiedli dorośli

Sędzia podkreśliła również w uzasadnieniu wyroku, że "w tej sprawie czyn oskarżonego nie mógłby trwać tak długo, gdyby nie zawiedli wszyscy dorośli, którzy byli wokół pokrzywdzonego". Myślę, że o tym należy również pamiętać - zaznaczyła.

Prokurator Joanna Nowak powiedziała mediom po ogłoszeniu wyroku, że "najważniejsze w tej sprawie jest to, że wyrok sądu pierwszej instancji został utrzymany, że oskarżony został skazany na karę 5 lat pozbawienia wolności".

Najważniejsze dla prokuratury jest również to, że dziecko jest już bezpieczne, że może budować na nowo swoją przyszłość oraz fakt, że oskarżony jest skutecznie odizolowany od niego na okres przynajmniej lat 5 - dodała.

Odnosząc się do uzasadnienia wyroku, w którym sędzia wskazywała na winę dorosłych w otoczeniu chłopca, prokurator zaznaczyła, że "w tej sprawie istotne znaczenie odgrywała matka biologiczna, która mogła już wcześniej temu zapobiec. Jej strach, jej również poczucie jakieś solidarności z oskarżonym doprowadziło do takiej sytuacji".

Dodała, że ta sprawa i wyrok "to jest przestrogą dla wszystkich osób, które znęcają się nad dziećmi, które w jakiś sposób krzywdzą dzieci. I tutaj trzeba mówić o odwadze tego chłopca, który poszedł na policję, zgłosił to i dzięki temu ruszyła lawina zdarzeń, które doprowadziły do skazania oskarżonego - mówiła.

Chłopiec nie chce mieć kontaktu z biologiczną matką

Kuratorka chłopca mec. Marta Urbańska powiedziała mediom w sądzie, że chłopiec przebywa w rodzinie zastępczej. Dochodzi do siebie i stara się nie wracać do tych traumatycznych zdarzeń.

Według mojej wiedzy nadal nie chce mieć kontaktu ani z ojczymem, co oczywiste, ale też nadal nie ma kontaktu z biologiczną mamą, ponieważ na razie nie chce go mieć - powiedziała.